Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

15 march 2016

Niespodziewany powrót zimy

 
My się spieramy. My się kłócimy,
a tu na drogi i w koleiny
spadły nam z nieba śniegu tumany
i powrót zimy, niespodziewany
zasnuł ulice, zasypał rowy.
Ukazał stronom krajobraz nowy.
Weźmiemy szufle. Poodgarniamy.
Zaspy i błoto pousuwamy.
Najpierw podjazdy. Potem szykany.
Jest powrót zimy. Niespodziewany.
Wieczór nam białe księgi otworzył.
Pada na młodzież i na wielmoży
i na bałkański też pada szlak.
Wróciła zima. Widoczny znak.
 
A kto zamierzał zmieniać opony,
teraz przez niebo jest ostrzeżony,
że się skończyły z instrukcją żarty.
Chce Pan Prezydent jechać na narty!
 
Do Trybunału jest podjazd trudny.
Wąski i kręty. Śliski, paskudny.
W zaspie się czai Słomka z napisem:
"KOD - nielegalny! Jestem za PiS-em!"
 
Rano się zacznie wielkie sprzątanie.
I Zenek wstanie i Naród wstanie.
Pozgarnia z drogi wszelkie przeszkody
i wówczas może dojdzie do zgody.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1