Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

1 may 2016

W stronę domu wschodzącego słońca

W ruinach Babilonu
wolności zginął mit.
Bierz dzieci do pontonu
nim je obudzi świt.
 
Dom w którym wstaje słońce
na drugim brzegu jest.
Przepłynęły tysiące
licząc na ludzki gest.
 
To nie są Animalsi,
choć jest nieludzki krzyk.
Zostaną tylko starsi.
Półksiężyc z oczu znikł.
 
Obmyła piasek fala.
Sternik ma groźny wzrok.
Na nic mu nie pozwalaj.
Do śmierci jeden krok.
 
Dziś nie ma dzieci kwiatów.
Rozdziera ludzi błysk,
a świat jak dom wariatów
ma wielorybi pysk.
 
Co roku na Woodstocku
ktoś pieśń Dylana gra
w stronę boskich wyroków
popłynie tratwa ta.
 
Niech łajbę Bóg prowadzi
na niegościnny brzeg.
Ktoś tu nasz dom wysadził.
Demony wojny wściekł.
 
Dom w którym wstaje słońce,
czeka nas w Europie,
gdzieś na zielonej łące,
a nasz się krwi ożłopie.
 
Zapomnij o Aleppo.
Idziemy w inny świat.
Na końcu, gdzieś daleko
jest może człowiek - brat.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1