Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

3 june 2017

Czerwcowa

Powrócmy do marzeń dziecinnych.
Obudźmy dawno zgasłe słowa,
a chociaż świat jest całkiem inny
i tak się ciężko wyprostować -
Nie żałujmy, że czas przeleciał,
Jak metro w migotaniu rury,
Jak wspomnienie o psotnych dzieciach
na zabawie w Domu Kultury.
 
Nie dajmy w sobie zgasić ducha
ciepłej soboty i niedzieli.
Niech chęć zabawy, chociaż krucha,
spojrzenia nam uśmiechem ścieli.
A może byśmy tak kochana,
znaleźli te najczulsze słowa,
przy których cicho mruczą koty
i sama stajesz się czerwcowa?
 
Na pewno jeszcze są w tym domu,
gdzieś w starych mebli zmierzchu złotym
i przemykają po kryjomu
niosąc uśmieszki na kłopoty.
Siedzimy przy skrzypiącym stole.
Smutne spojrzenia w koło ślemy.
Życie nam poplątało role.
Do dawnych wrócić nie umiemy.
 
Kto zdejmie czar? Złamie zaklęcia
słów niepotrzebnie wymówionych.
Ukrytych w zapomnianych chęciach.
Wciśniętych w kąt za snu zasłony.
I tylko ciągle mi nerwowo 
drżąca powieka w oku tańczy,
gdy siedzisz z pochyloną głową
i ściągasz skórkę pomarańczy.
 
Wciąż szukam słów zapominanych.
Odrzucam.  Przebieram od nowa
z nadzieją, że nastąpią zmiany,
a ty przyjmujesz świat bez słowa.
A może byśmy tak kochana,
gdy taka cisza w nas czerwcowa,
dostrzegli, że jest dobra zmiana
i jest liryczna ta rozmowa.
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1