Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

30 june 2017

Grad

Nie mówiono wiele lat
o dostępie do bufetu.
Teraz spadł przypuszczeń grad.
Przelały kanał sekretów.
Upadły długie gałęzie
niszcząc linie przesyłowe.
Obawy urosły wszędzie
o wyjazdy urlopowe.
Zdmuchnęła zbiory wichura,
a nad głową kredyt wisi.
Badać chce delegatura
i być może przyjdą cisi.
Nie wybierzesz się na rolki.
Gdzież to śmiałe rolowanie?
Martwią się przeróżne Bolki.
Kto nie siedzi - nie powstanie.
Kiedy spada wszystko na raz,
z ulewą i zawieruchą,
to dopiero jest ambaras.
Z procedurą bywa krucho.
A czy zmiany klimatyczne
można by oprotestować?
Zagraniczne i uliczne?
Gdzie się przed ulewą schować?
Bufet chwilowo nieczynny.
Przed Komisję ma wezwanie,
lecz sam bufet nie jest winny.
Jest też sznurków pociaganie.
Nie mówiło się przez lata,
a teraz spadł nagle grad.
Rozmyć? Może pozamiatać?
Nie doliczy człowiek strat.
Z wnioskami rekompensaty
stać trzeba w długiej kolejce.
Potem czekać. Nic po za tym.
Na słupie zwiesić lejce.
 
 
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1