Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

7 july 2017

G 20

Dwie pieczenie pragnął upiec
w jednym ogniu mądry głupiec.
Tu zabraniał - tam polecał
i dokładał wciąż do pieca.
 
A czasy były gorące
i mocno paliło słońce.
Mogli, nawet byle czym,
barbarzyńcy spalić Rzym.
 
Pieczystym był obok mięsiw,
czosnkowany pipek gęsi.
Ostrzegał Filip z Konopi:
On najszybciej się wytopi!
 
Filip to był piękny brzydal.
Pupil miliardera - żyda,
wyniesiony na posady,
żeby mądrym dawać rady.
 
Wśród pomruków i szelestów
mądrych zjechało dwudziestu.
Kto miał - brał ze sobą żonę,
by sprawdzała, co pieczone.
 
By wiedzieli Arabowie,
jakie jest znaczenia kobiet
w nowoczesnej kuchni świata,
budowanej tu przez lata. 
 
Uznawały wszystkie kraje -
pani domu rady daje,
lecz o wszystkim w całej grupie,
decyduje mądry głupiec.
 
Dziwiło się zgromadzenie.
W jednym ogniu - dwie pieczenie?
Gdy wiadomo - w jednym czasie,
obu upiec dziś nie da się!
 
Nadejść musi taki czas,
że trzeba przykręcić gaz.
Nie ma racji, kto zachęca,
by przykręcać  i rozkręcać!
 
Założenia padły błędne.
Racje były drugorzędne.
Wyśmiano postawy sztywne.
Wszystko było relatywne!
 
Jedna była niewzruszona:
Trzeba bronić swych dokonań
i za konieczność uznano,
żeby sprzeciw spałowano!
 
Położyło to się cieniem,
lecz zmniejszyło ocieplenie.
Teraz już cywilizacja,
mogła myśleć o wakacjach.
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1