Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

20 august 2017

Dzień bez sensacji

Pada na babcię, co nie ma dachu.
Na przedsiębiorcę, co bał się krachu.
Tego, co z wodą przywiózł butelki.
Na oddział wojska i na harcerki.
 
Pada i mokną wstępne szacunki
i likwidator i  służb werbunki.
Pada do puszek u wrót kościoła.
Pada na system, który nie zdołał...
 
Pada na folie i parasole,
a ciepły bigos już czeka w szkole.
Koncert poprawił wszystkim humory.
Woda swobodnie spływa z zapory.
 
Wkrótce wybory samorządowe.
Prognoz problemy spadną na głowę
ośrodkom gminnym i komitetom.
Znów przejdą burze, lecz to już nie to.
 
Aktywizuje lud pani radna,
że żadna władza nie jest wszechwładna,
choć Pan Prezydent i BBN
zarządził przegląd miejscowych scen.
 
Dziś jeszcze pada. Pojutrze minie.
Trudno zagadać. Nadzieję przynieść.
Pada - to pada. Moczy? - To moczy.
Jednak ten deszczyk ludzi jednoczy.
 
Spokój w pałacach i na wokandzie,
a propaganda jedzie po bandzie.
To przecież wina jest wrogich stacji!
Nieszczęść przyczyna: Dzień bez sensacji!






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1