Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

28 august 2017

Szaniec pamięci

Bez wstydu rzekł i bez rumieńców,
iż dowodzi nauka,
że nie ma żadnych dobrych Niemców.
Przyjaciół tam nie szukaj!
 
Są tylko źli i bardzo źli
i zawsze pewni swego
i powrót im się zawsze śni
do koloru czarnego.
 
Porównał potem do wahadła
swe własne położenie,
gdy druga część huśtawki spadła.
Rozbiła się o ziemię.
 
Fikcją jest, rzekł - braterstwo broni.
Nie ufaj nigdy katu!
Zbyt wiele ku nam sięga dłoni,
śniących powrót caratu.
 
Tam tylko duma bywa chlebem,
argumentem jest siła,
która nie przejmie się pogrzebem,
a wspiera na mogiłach.
 
Pomiędzy dwoma potęgami
jest kraj, jak barykada,
co odmiennymi historiami
swą przyszłość chce układać.
 
Który potrafi bronić swego,
podnosić się i nie bać.
Nie pragnie nauk od obcego.
Ma własne, jeśli trzeba.
 
Mówili - to kupa kamieni.
Nie lepią garnków święci,
a Naród, co historię ceni,
ma szaniec swej pamięci.
 
Są w nim skazani na wymarcie
przez tych, co kraj chcą zmieniać,
ale ta pamięć trwa uparcie
w kolejnych pokoleniach.
 
Jeśli nie dzieci resortowe,
to narodowe wnuki -
przyszli poeci, polskim słowem
przeniosą te nauki.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1