Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

17 october 2017

Lektury rezydentury

Skończyło się - Ładnie.
Skończyło się - Cacy.
Już teraz nie zgadniesz,
kto podał na tacy?
Zaczęło się w sejmie.
To każdy pamięta.
Potem, mniej przyjemnie -
w rękach Prezydenta. 
A teraz się dalej 
planowo rozwija.
Nie starcza marchewki. 
Nie użyto kija.
A ktoś się przestraszył
decyzji z Przysuchy.
Biorą się za naszych!
Spostrzegli komuchy.
 
Są wszędzie na górze.
I w mediach i w Biurze.
W pałacu przypadkiem
zostali najdłużej.
Nawet, kiedy milkną,
potrafią zastraszyć. 
Sam Pan Bóg wie tylko,
gdzie mogli się zaszyć.
Nie po to zaczęli,
żeby nagle skończyć.
Mogą, gdyby chcieli,
nam program wyłączyć,
lub na inny sposób 
nam życie utrudniać
i nie brak już głosów:
Do połowy grudnia!
 
Tak bywa, że gdy się 
potyczki przegrywa,
to nawet i w PiS-ie
ktoś wszystko ukrywa.
Wycisza, zagłusza,
prawdę zagaduje.
Nic woli nie ruszać,
gdy wszystko się psuje.
A dokąd się spieszyć?
A po co tak gnać?
Wystarczy pocieszyć.
Na wiele nas stać.
Będziemy cierpliwi
aż skończy się bal.
Jesteśmy prawdziwi.
Piłeczki nie żal.
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1