Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

14 january 2018

Bez autorytetu

Kraj bez autorytetów, nie może być sympatycznym,
Choćby miał rzędy portretów i dorobek historyczny.
Gdzie nikt sympatii nie budzi. Każdy jest kontrowersyjny.
Nie wychodzi nikt do ludzi - budzi się upiór unijny.
 
Nienormalny i złośliwy. Czasem groźny - czasem śmieszny.
Z zachowaniem obrzydliwym. Obleśny. Lubieżny. Grzeszny.
Kto mówił o naszym piekle - teraz pewnie tryumfuje,
Lub zęby zaciska wściekle i swą siłę pokazuje.
 
Trzeba w końcu znaleźć sposób, żeby pozbyć się zakały.
Mamy mnóstwo miłych osób, lecz do władz się nie dostały.
Gdyby przeszedł chociaż jeden, sympatyczny, uśmiechnięty -
Zamiast piekła byłby Eden. Naród byłby wniebowzięty!
 
Czy to jakaś kara boska? Czy narodu przemieszanie?
Gdy świat to już jedna wioska - jeden przykład ocal Panie!
Tak niedawno obdarzyłeś nas człowiekiem mądrym - Świętym!
A co potem uczyniłeś? Pojawiły się zakręty!
 
A wiraże to miraże, choć kierunek zachowany,
Bo w tej karuzeli zdarzeń obijamy się o ściany!
Gdzie choć jeden sprawiedliwy? Gdzieś złożona biała szata.
Ukrywamy sąd wstydliwy, że nasz anioł to już szatan.
 
Kraj bez autorytetu, ziemskim rajem być nie może!
Bohaterze! Zejdź z portretu! A ty nam Go ożyw Boże!
Może jest ktoś, wśród najmniejszych, zapomnianych naszych braci,
Kto odmieni stan dzisiejszy i przestróg z oczu nie straci. 
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1