Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

11 april 2018

Stało się coś?

Stało się coś? Nic takiego.
Wcześniej, za Komorowskiego,
także przekazano Krzyż.
Podobnie - na oczach ciżb.


Pożegnano bez protestu,
bez oporu i szelestu
cichych szeptów przed pałacem.
Trudno - taką mają pracę.


Nie mógł stać przecież na trakcie,
a wszystko się stało w trakcie,
gdy żegnano, dziękowano,
Pana Boga wychwalano.


Wszystko się powoli kończy.
Niepotrzebni już Obrońcy.
Nie będą bronić w kaplicy...
gdy zabrano Krzyż z ulicy.


Stawiano Go zawsze z frontu.
Brońcie! Prosił... od Giewontu -
swego Krzyża, aż do morza.
Czy to była wola boża?


Nakaz? Czy wtrącona prośba?
Czuł, że wisi jakaś groźba
i ktoś może nam nakazać,
wynieść to, co mu przeszkadza.


Do dzisiaj nie wiemy sami,
co ustalono za drzwiami?
Proszono tylko - ufajcie.
Skończcie i nie odprawiajcie...


To wzywanie Archanioła
może sprzeciwy wywołać,
już nie tylko sojusznika,
a to zła jest polityka.


Wspólne interesy mamy! 
Może ktoś jest opętany.
Za rozdźwięki marnie płacą.
Proponujemy coś za coś!


Trafiła kosa na kamień.
Daruj! Odsłoń! Ustąp! Zamień!
Rozłam może wszystkich zgubić!
Ludziom wszystko można wmówić!


Stało się coś? Nic takiego.
Wcześniej, za Komorowskiego,
także przekazano Krzyż.
Podobnie - na oczach ciżb.






,






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1