Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

30 september 2018

Kino w Popielawach

Było kino w Popielawach
i mamy wyborczy kierat.
Wiejska szkoła. Krótka ława...
i wybieraj - rad, czyś nie rad.


A na wojnie - jak na wojnie.
Kiedy słabnie ofensywa,
coraz bardziej niespokojnie
sztab przeciwnika nazywa.


Złodziejem, kłamcą, oszustem,
agentem obcego państwa.
Wymyśla, stojąc przed lustrem,
liczne synonimy draństwa.


Szuka kreta, który może
ryć, odrzucać i pokopać,
gdy sam premier ciężko orze...
Już mu nawet szkoda chłopa!


Sąd partyjny, głodny czeka,
by zawiesić wykrytego
i może paść na człowieka
kampanią przemęczonego.


Ochronnego nie ma płaszcza
kiedy to ostatnia szarża.
Może odczuć szarża zwłaszcza
o co szatniarz ją oskarża.


Kto zapyta o metody,
gdy wynik będzie malutki,
a do obaw są powody...
Taa..aki trud, a jakie skutki?


Prosty człowiek też inaczej
na sukces popatrzyć może.
Okres błędów i wypaczeń
wypaczyć go może gorzej!


Propaganda sukces kocha!
Estetykę za krytykę
wyrzuca z klubu: Wynocha!
Obciąży ją złym wynikiem.


Partią włada dogmat zysku,
a sztuka jest elitarna.
Sukces musi mieć na pysku,
także, gdy prognoza marna.


Stadion, wynik, sukces, sława!
Pycha - na wyłączność sfer!
Rekolekcje w Popielawach
są dla ciebie. Wzywa kler.
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1