Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

14 november 2018

Aleją Waszyngtona

Ma historia takie dni
o jakich się długo śni,
potem do nich myślą wracasz,
gdy masz moralnego kaca,
a za szybą wieczór mży.


Uśmiech szybko zabrał czas.
Nie my ich... a oni nas...
Listopady takie są.
Pomarudzą. Długo śpią,
a wspomnienie w duszy drży.


Zamilkł entuzjastów chór.
To nie most, a raczej mur.
Na autobusie - Janda. 
Na minusie - propaganda.
W reflektorach smugi dżdży.


Narodowy - wielki kosz.
Uciekły myśli pod klosz.
Smutek niczego nie uczy.
Asfalt błyszczy. Silnik mruczy. 
Radio "La Bohème" gra.


Jesień to do siebie ma.
Oczy szybko kryje mgła.
Dzień na chwilę pożyczony.
To nie twoje są miliony...
Wczoraj partia tędy szła.


Chociaż naród wiele mógł.
Waszyngtona - jedna z dróg...
perłą Marii Antoniny
rozświetla jezdnię i szyny.
Na niebie - sufitów szkła.
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1