Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 february 2019

Money... money... money...

Nie sądzę, że da się,
przesądzić coś w prasie,
gdzie nosy na kwintę spuszczone,
a wizje na wizji 
tworzą w telewizji,
że wszystko jest przesądzone.


Zacięcie na twarzach,
a na korytarzach
od dawna już było wiadome,
że nadmiar wigoru
skrywa grą pozorów
rachunki nieopłacone.


Choć można się bawić.
Na swoim postawić.
Wezwania słać przedsądowe,
to wiek wszelkie groźby
zamienia na prośby - 
i czyni bezprzedmiotowe.


Nie warto w salonie,
brać we własne dłonie,
co może zawodzić wynikiem.
Dziś wszystko kosztuje,
a gry raz spróbujesz,
stajesz się nienawistnikiem.


Gdzie wypływa z treści
ironia i seksizm,
tam często brak wyobraźni
i z pozoru jurny,
wydaje się durnym.
Na łonie , w salonie się błaźni.


Ileż z tym roboty?
Zazwyczaj w soboty,
a wcześniej, to było na tyle... 
gdy niby bogaci,
nie zawsze chcą płacić
i wówczas już nie jest najmilej.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1