Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

6 may 2011

Nosy

Szły raz nosy do Canossy
i krzyczały wniebogłosy
na wielką niesprawiedliwość,
wrogość oraz nieuczciwość.
Niosły się po drodze wrzaski
o zapłaty i o łaski
oraz zadośćuczynienia
za doznane poniżenia.

W odpowiedzi na te krzyki
przyszła pomoc z Ameryki
w formie wielkiego nacisku -
groźby, że trzepną po pysku
wszystkich, którzy nie współczują,
nie wesprą, lub psem poszczują.

Zrozumiano, że dać trzeba,
że to widać wola Nieba,
więc wszędzie skrzętnie zbierano
wszystko co tam wypłakano.
Nosy wsparte wielkim trzosem
uśmiechnęły się pod nosem.
Nie będą stać pod murami.
Do Canossy wejdą sami!






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1