Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

26 may 2011

Mateczko

Myślałaś, że Cię obronią,
a byłaś dla nich zderzakiem,
tarczą, solidną osłoną,
barierą, przejściem okrakiem.

Myślałaś, że nie sprzedadzą,
lecz nikt interesu nie miał.
Do dzisiaj Ci nie poradzą,
jak można rozwiązać dylemat.

Twój język trudny - odmienny
i śmieszy ich Twoja mowa.
Porozsyłałaś w świat biednych.
Z dobytku została połowa.

Bogaty przyjmie do służby,
a silny będzie Cię szarpał.
Ty wierzysz wciąż w dobre wróżby.
Dostojna chcesz być i warta.

Mateczko moja kochana
ja jestem synem oddanym.
Masz dzieci - nie będziesz sama
na świecie złym, zakłamanym.

Najmłodsi Cię nie zostawią.
Gdy trzeba - starsi powrócą
i troski, co Ciebie trawią
za progi domu wyrzucą.

Odpoczniesz jeszcze zadbana,
troskliwa i sprawiedliwa.
Po burzach, po wielkich zmianach
przytulisz dzieci szczęśliwa.

Radosna staniesz na progu
i śmiech zapanuje w obejściach
a za to, że ufałaś Bogu 
zapomnisz o trudnych przejściach.

Bóg słuchał Twoich pacierzy
i zbierał Twoje różańce.
Nie zginie, kto mocno wierzy.
Nad przepaść nie pójdzie w tańce.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1