Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

8 june 2011

Lawa

Miliardowe ludzkie stada obstąpiły brzegi.
Lasy rąk i twarzy mrowie. Ściśnięte szeregi.
Opuścić chcą wszyscy nagle swoje rezerwaty.
Pchają się do Europy drugie, trzecie światy.

U nich wojny. U nich głód. Bezprawie i mordy.
Przelało się zło przez próg i oślepły hordy.
Nie ma dzisiaj takich barier. Nie ma takich granic,
by powstrzymać napór ludzi. Nie zawrócą za nic!

Diabelski zamysł zagłady opanował Ziemię.
Dzień po dniu śmierć żniwo zbiera. Ginie jakieś plemię.
Imperium się wycofuje i chroni najbliższych.
Młodzi, silni, oszaleli - przed szeregi wyszli.
Lubi diabeł młode pędy i ich świeżą krew.
Pożera ich całe spędy. Rośnie w ludziach gniew.

Rozpoczęło tę lawinę: "Dla wszystkich nie starczy!"
Ktoś niewinną zrobił minę. Ktoś wrócił na tarczy.
Trudny pieniądz. Wolny rynek i dziwne podziały.
Przekonanie, że ten świat jest dla ludzi za mały.

Kto zwycięży? Stara zgoda, czy Nowy Porządek?
Ten, kto diabłu rekę podał - zrobił już początek.
Ludzie oślepli, ogłuchli na wszelkie wołanie.
Miej w opiece sprawiedliwych Najjaśniejszy Panie!






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1