Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

19 june 2011

Na diabelskiej orbicie

Cały świat musi zapłacić za przekręty i kredyty.
Cały świat jest poraniony, poszarpany i obity.
Zawaliły się rachunki. Centrum jest spaloną dziurą.
Wojna banki podtrzymuje z ich pieniądzem i strukturą.

Kto rozdawał te biliony? Kto księgował i gdzie schował,
że ten świat tak odmieniony równowagi nie zachował?
Że go stale obiegają straszne wstrząsy, wielkie dreszcze?
Tyle wojen, tyle ofiar, tyle nieszczęść! - Długo jeszcze?

Do kieszeni zwykłych ludzi ktoś powkładał długie ręce
i choć opór ich obudził ciągle żąda - Wiecej! Więcej!
Czas bijatyk, zamordyzmu. Czas policji i hołoty.
Pracuj dłużej, chociaż nie ma ni zapłaty ni roboty! 

Ceny w górę. Urlop przepadł. Zniknie też emerytura.
Wszystkie kraje zadłużone. Nienażarta jest ta dziura.
Dokąd zmierzasz Ameryko? Zawsze masz gotowy plan.
Czy ta droga jest do nikąd? Czy już wiesz? - Nadchodzi Pan!

Gdzie to miejsce - Armageddon?  Gdzie jest dobro, a gdzie zło?
Tysiące umierać będą? Czy o taki świat nam szło?
Człowiek ważny? Czy Twój dolar? Czy to jedno ludzkie życie?
Rzeczywistość jest dziś chora - na diabelskiej mknie orbicie!






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1