Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

19 june 2011

Polskie drogi

Polskie drogi wyciągają nas do lata.
Piszczy pustką wygłodniały wielki bak.
Choć drożyzna i na łacie nowa łata -
żyć bez lata - znaczy całkiem byle jak.

Polskie drogi wyciągają na Mazury.
Na pokłady, na łowiska i na plaże.
Choć omijać trzeba wszędzie wielkie dziury -
wyruszają śródlądowi marynarze.

Furczą fury na wybojach. Gra muzyka.
Pies ma torsje, dzieci piszczą, a Ty śpisz.
Polską drogą na Mazury się przemykam.
Dojedziemy! Wiezie Cię formuły mistrz!

Koleina w koleinie i radary.
Skrzynka piwa poskakuje w bagażniku.
Polskie drogi. Polskie lato. Ludzi chmary
na Mazury suną równo i bez krzyku.

Ciągłe linie ciągną się aż po horyzont.
Nieustanny wszędzie zakaz wyprzedzania.
Przymknij okno bo zajeżdża jakąś bryzą.
Urok lata taki jest. Nie zmienię zdania.

Aby naprzód! Zawsze jakoś się dociągnie.
Jak to dobrze, że teściowa zastrzyk dała.
Na urlopie żyć wypada przecież godnie.
Na kredycie jedzie dzisiaj Polska cała.

Nie ma takich w Europie wielkich lasów.
Nigdzie więcej nie ma takich czystych wód.
A na drogi chyba komuś zbrakło czasu.
Zasuwamy! Został z tyłu cały smród.

Polskie drogi wyciągają od nas resztki.
Dystrybutor znacznie portfel mi odchudził.
Na komary wzięłaś coś i na te meszki?
Przeżyjemy! Lato przecież jest dla ludzi!






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1