Poetry

Komisarz


older other poems newer

17 june 2019

Bajka na łące

Przyleciał komar do komarzycy: 
- może mi pani igłę pożyczyć? 
Taki aparat do kłucia, miła. 
Matka natura mi poskąpiła. 


- Nie dam ci igły! Czy ocipiałeś? 
A może jajec ci się zachciało? 
Mnie są potrzebne do życia, na chów. 
Ty sobie spijaj nektary z kwiatów.


Z boku żaba się przygląda
- mógłby komar wpaść na obiad.
Już się robię trochę głodna.


Bocian w locie dojrzał żabę:
- wezmę ciebie juz niebawem,
lecz z komarem skończ zabawę.


Tych pędraków mam już dosyć,
nie chcę więcej ich już znosić.
Dziób mi od nich też opada.
Chciałbym panią... Na to żaba:


- zanim mnie już posmakujesz,
wiedz, że nieżle podskuję.
I nie będzie ci tak łatwo
trawić mnie jak znosisz dziatwę.


Komar słuchał boćka, żaby:
- ja tam nie chcę takiej baby
co się będzie ze mną bawić.


Mnie z konsumcją jest nie spieszno.
po czy kapciem, go ktoś pieprznął.


Bocian żabę też posłuchał:
- nie chce mi się w polu dmuchać,
za czymś co się zwie ropucha,


chociaż w brzuchu mi już burczy.
Zdechł nie trawiąc recepturki.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1