Poetry

sisey


older other poems newer

26 november 2011

ostatnia pięta Achillesa

dałbym mu w zęby za marynarkę rudą 
nawet plamę na klapie szuja musiał podejrzeć 

i co że niemodna lecz wciąż łacha lubię  
oryginalna nie stara wiem ubiegłe stulecie  

a ten łotr bez szacunku pięścią kieszeń wypycha 
spodnie białe i pantofle na miarę też miałem  

dziadek w łupach wojennych wraz z rowerem 
spod Drezna jeszcze zegar przytargał – ot człowiek 
 
ojciec nie chciał - hitlerowska kradziona i że ciągnie w ramionach 
poszła w areszt do kufra aż przesiąkła lawendą i sosną 

ja dopadłem ją po latach tamtej wiosny  
nie pamiętasz ona miała na chłopaka ścięte włosy 
 
sentymentalny jestem jak wódka czy radziecki generał 
choć w orderach nie chodzę przecież do łóżka 

lecz do tego złodzieja z przyjemnością za całokształt i plagiat  
że nie kuma czym melanż chociaż mówi że nic go nie trzyma 
oraz za to że tak mnie przypomina 
bym strzelał






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1