Poetry

sisey


sisey

sisey, 26 january 2012

drzewieje się

a kto to to co to to tak jak
ptak spod żeber w głos
drze się że dość że już dość
a ja bym zarósł topoli grzędą
liściastą chmurą byleby wiatr
i w niebo w niebo ucząc się
spadać w lekkie zakręty

i trwałbym przez deszcze nerwowe
słuchał na rozkurz przeznaczonych
ostatnich wilków lisów szczutych
aż przyszlibyście z siekierami
po swoje krzyże trumny swoje
puste miejsca w pasie drogi

już tylko liście w stos
pogrzebowy wróżebny dym
ostatnią gałąź dziad
zgarnie i pójdę
ze śpiewem pójdę z nim


number of comments: 22 | rating: 13 | detail

sisey

sisey, 25 january 2012

awangarda w salonie fryzjerskim

W '68 wynaleźliśmy rocka i wolną miłość. 
Niektórzy zażywali Sartre'a. W doniczkach 
rósł cannabis i pensje tych z zarządów
mieściły się jeszcze w świńskich portfelach.

Niestety Hendrix nie okazał się Gruzinem,
a Janis Joplin nieśmiertelną. Po czterdziestu
latach wciąż nie wiemy jak mają się do tego włosy.
Fakt, że nie wzięto pod uwagę żadnego Galilejczyka.

Średnia życia Cobeinów, to jakieś jeden w skali
Winehouse. Nikt jednak nie wie jak się urodzić
kolejnym jeźdźcem burzy. Pewnie dlatego
chłopcy od promocji śnią o ACTA. Pewnie dlatego
mają pełne ręce biberów.

Śnieg skrzypi pod szpitalem wariatów i może stąd
nie ufam kolesiom obwieszonym goldem gdy zawodzą
o swoich dramatycznych losach. Chciałbym
jedynie tak przystawiać palce do wierszy, jak Gieseking
w dwudziestym d-moll dotyka Mozarta. To już jednak
zupełnie inna historia.



Więc jak, tniemy krótko?




/autor wie, jak nieczytelny bedzie to tekst za lat kilka/


number of comments: 24 | rating: 15 | detail

sisey

sisey, 23 january 2012

głupiec

ulica ciemna cicha ulica
czas dokonany
od przymiotników skrzy się
na palce usta oczy
na pół bochenka chleba
śnieg

płynne granice
nie ma
kogo zapytać czyj księżyc
jak wysoko
uleci zimorodek
nim śnieg
na pół bochenka chleba
na piersi usta oczy


number of comments: 35 | rating: 15 | detail

sisey

sisey, 20 january 2012

dawno cię nie widziałem

Chyba o śmierci, tato.
Śmierci, powiadasz, synu?
No tak, tylko popatrz,
mają trzy wózki, pełne.
Raczej wojenny, patelnie dwie widać.
A co patelnia ma do wojny?
Bierzesz, synu, zupełnie od rzeczy,
myśmy na przykład krzesło...
A u nich mebli żadnych,
za to mrożonki i wody ile!
I patrz, jaki piękny schab,
aż im ten kombiak przysiadł.
Na pewno Armageddon.

Przełącz.


number of comments: 36 | rating: 14 | detail

sisey

sisey, 18 january 2012

czytaj mnie z ruchu warg

Czwartek

Za drzwiami Tokio
Pod oknem rzężą ceny ropy
Byle do Piątku: grill
u znajomych, multikino
Doxa - wie pan - zagajam
w ujęciu platońskim. Smakuje mnie
Marsjanin; wędrowniczek
w szklankach. Mało wymyślne pozy

Boże telekomunikacji tylko Ty wiesz
jak bardzo tęsknię za Clarkiem Kentem

A w poniedziałek hossa na giełdzie
Moja Australia szykuje się do wojny
na ptaki dodo i poezję prowansalską
Znów modlę się do piątku
Tym razem ma być ryż z octem
i pewien gość całkiem podobny
do tego żyda Allena

najtrwalsze we mnie jest przemijanie
najtrwalsza we mnie nieobecność
najtrwalsze wszystko to czego nie zrobię
najtrwalsze podglądanie katedr

dixi


number of comments: 17 | rating: 13 | detail

sisey

sisey, 16 january 2012

o zmierzchu i bez przewodnika

jazz kobiety dorastanie i komunizm
warstwy płowieją i dotykam już jedynie rzeczy
gdybyś tak o tym mieście we mnie chciał coś wiedzieć
to do mdłości patriotyzm c a ł y  n a r ó d...
gruz pod niebo ojciec z taczką
być może wtedy zasypano piękno
pośród odprysków z andersena głaszczę tygrysa
prawie jak lord w prywatnym loftcie
dziesięć tysięcy pięter niżej już tylko ja
i credo sprayem w kolorze wypierdalać

ale

mogę na pamięć ci zostawić
słowiki w maju z agrykoli
łęgi nad wisłą
i to szczęście gdy udało się odstać
parówki na ścianie wschodniej
jakiś milion lat temu
nie więcej



/dla ezo*** i Roberta L. za których przyczyną.../


number of comments: 47 | rating: 13 | detail

sisey

sisey, 10 january 2012

już jestem przedtem

stanie się kiedyś
obojętne na udział nasz
cyganerię kobiety talenty
późny wiek może uniesie brew
zdumiony kto śmiał
w tych mrocznych czasach
z papierowej fotografii się

nad Prut Świder Bug
wie gdzie wycieczka zakładowa
a rydwan marki Jelcz
nie bywa przecież punktem zwrotnym
nawet gdy anioł przy kości
woła z kocyka: chodź
posmaruję ci plecy syneczku




/Drogi Arturze. Byłbym ohydny, nie odpowiadając, wszak za tydzień w Paryżu Pan był./


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

sisey

sisey, 5 january 2012

śpiewanka podróżująca

zimowy krajobraz jak kac poświąteczny
po twarzach rozprysnął się z brudnej kałuży
w przegrzanym wagonie na sąd ostateczny
patrzymy z pode łba a podróż się dłuży

za lasem za rzeką za kolejnym lasem
jest miejska pozłota i praca na pewno
z rozkładu wynika że jest dosyć czasu
by cicho zanucić na melodię rzewną

nagrzani gorzałą półsenni wieśniacy
o rękach jak cęgi nienawykłe książek
z mozołem czytamy: wagon drugiej klasy
nie wysiadać w biegu zachować rozsądek
zachować rozsądek zachować rozsądek
zachować rozsądek zachować rozsądek
zachować rozsądek zachować rozsądek
zachować...


number of comments: 11 | rating: 10 | detail

sisey

sisey, 3 january 2012

ok, mieliście rację

to forsa wyłącznie
liczy się. przez okrągłą dobę
podkładam ogień
niewymuszenie
topnieją meble zasłony wiersze
prócz tego nic się nie zmienia

krzyczę

na ten poemat bez metafor
na czworakach. sam nie wierzę
że to jedynie problemy z kręgosłupem
surowe mięso. modlę się o żart
by kondukt sypnął ryżem
by oczy namalował mi Chagall


number of comments: 22 | rating: 17 | detail

sisey

sisey, 29 december 2011

po schodach

sto złotych lirycznej drobnicy
zaledwie by opędzić szakochanki
fortepian dźwigam na piętro kamienicy
i żałość że bez niespodzianki

wstyd bo nogi jak z waty
w pół piętra zaciągam się próżnią ulicy
więc noga za nogą po kropli na raty
fortepian dźwigam na piętro kamienicy

zrozumcie jak trudno że bez niespodzianki
fortepian dźwigam po piętrach kamienicy
niby coś tam chlupocze na dnie mojej szklanki
ale brak ognia lodu brak tajemnicy


number of comments: 30 | rating: 20 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1