Poetry

marilliusz


older other poems newer

3 june 2018

Polot

od dzieciństwa marzyłem
 
chciałem latać
oglądać ziemię znad chmur
przeniknąć błękit
na wskroś
unosić się i wzbijać
ponownie
 
mawiali, że miałem polot
 
umiałem z ojcem zrobić                                                           
latawiec
puszczać go na polach, wśród zbóż
dzikich i przerośniętych ponad miarę
 
(raz nawet znalazłem płaszcz
stary, przeciwdeszczowy
noszony zapewne przez                                                         
jakiegoś szpiega)
 
doklejałem mu zawsze ogon
długi i kolorowy
w barwach jaskrawie
wojowniczych i ciemnych
niczym przepaść
 
upadłem jednak kiedyś
niespodziewanie
pewnego dżdżystego dnia
 
zahaczyłem o kamień
i leżąc na wznak
wkroczyłem
… w Niebo
 
i to bez machania
wiotkim rękami






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1