Tomek i Agatka, 14 july 2011
jak
kot
myk
smyk
przez płot
żałośnie okiem obracam
na strzępy skracam i drę
spodnie mordę nadzieję rwę
bez nóg przez skrót
o włos o drut
ajć pokrzywię nogi i ręce
zajęczę
topola pola zawodzą
woda przelewa przeprawa niemost
psiakość rozterka i skok
okrutna na złość zapadka niewczas
załamka trzask prask
po brodę w wodzie
brodzę
w tle z boćkiem na jednej nodze
w czerwonym dzióbdzióbie na płask
rechot zielonych żab
w zarośla dziób wtapiam
po łokieć badam
rzeczoną rzekę kijem zawracam
o milę
ominę
przemilczę
cień drzew
zakroczę i klnę zawarczę
na ha na ka wyhaczę na wznak
już dość wyszczerzam śmiech w ząb
oczami ślę miecz wywracam
tnę w pień
ko - mara przez sen
Tomek i Agatka, 19 june 2011
poeta krytyka częstuje łaskawie
wersem lubą ławę pod kawę podkłada
mości się już kawa z -w-e-r-s-e-m na zastawach
i gdyby nie banał byliby po kawie
nazbyt pospolitej byłby łyk mieszanki
gdyby się tak waćpan raczył z filiżanki
maniery szablonem z tej najwyższej półki
miałki utkwią zapach w palcach po szypułki
kantem leci kawa po autorskiej ławie
poeta z krytykiem po słownej zaprawie
burchel sączy raną opuchł krytyk skory
wysmaczyć zapachy miast kawą się poić
towarzyska wzmianka wzburzona śmietanka
poezję nadszarpnie nurtem w filiżankach
przybity do ściany dąsa puści dzbanek
puszka denkiem łypnie czy się kawa sypnie
posypał się zapach grubomieszczkiej kawy
łzawym wrzątkiem parno zalewa się ziarno
choć serwis i wersy z wykwintnej zastawy
rym żwawy wy-parzy czarną kawę palną
może by i morał wyszedł wreszcie z paki
gdyby się z zapachem nie zmieszały smaki
gdyby się z dotykiem nie zmieszało czucie
poeta z krytykiem na -w-e-r-s-a-l-s-k-i-e-j uczcie
Tomek i Agatka, 16 june 2011
ja tu sobie tak siedzę zakładam nogę na nogę spoglądam
niby zupełnie ukradkiem znaczy się rzucam to swoje
zalotne spojrzenie a pan nic ani drgnie
udaje że pali i nic ale to nic w ogóle się nie zaciąga
ależ ależ czy ja wspomniałam coś o zaciąganiu
jeden mały uśmiech mi na tę chwilę w zupełności
wystarczy
do czego a bo to ja takie wewnętrzne potrzeby mam
a pan pan nigdy nie miewa się dziwię to po co siedzi
na ławce tak blisko że niby co że to ja się dosiadłam
a nawet gdyby to przecież pan się wcale ale to wcale
nie wzbraniał a teraz milczy jak ten przysłowiowy głaz
no tak to się nie robi proszę pana tak się nie postępuje
z kobietami
mogłam się tego spodziewać przyciągnie i doprowadzi
do łez i jeszcze to jego służę chusteczką czy mógłbym pani
jakoś pomóc - tak - zawsze - dziękuję
dziękuję nie trzeba ja tylko sobie głośno myślę
spacer na spacer bardzo chętnie
Tomek i Agatka, 13 june 2011
Codziennie nowe ładunki
narządów, tkanek i kości,
taki - ginący ludzki gatunek;
zwyczajny hurt, import i eksport -
ziemski monopol na przemijanie.
W sortowni nikt nie nadąża
z nawałem jakże ponurej,
bezdusznej i masarskiej roboty;
na stałej linii Ziemia - Niebo,
codziennie świeży transfer i przelew.
Krwiodawcy sami ustawiają się
sznurkami do Nieba;
trwa zbiorowa moda na płytki
i szybki: pokaz, odlot i odjazd,
ucieczka z piekła i sprint po duszę.
Grający w kości aniołowie
chorzy na nieśmiertelność,
chłodno kalkulują i sprawdzają
to nasze nieziemskie poczucie humoru;
stawka jest niewidzialna.
W staromodnym dusznym Niebie
od pradawna kwitnie hazard;
praaniołowie też chcą mieć własne
Las Vegas, rozdają więc dusze
na prawo i lewo, gdzie popadnie.
Kolejny rzut kostką, szach i mat,
taki - odwieczny przekręt;
ci najbardziej krzykliwi wracają
podziemnym metrem na od-ludną Ziemię,
- by mogli się jeszcze wyżyć.
Tomek i Agatka, 13 june 2011
Kotek mi się zbisurmanił,
Teraz leży - mleczny flaming.
Myszką trąci mu jedzonko,
Za wysoko śmiga słonko.
Leni całe się futerko,
Jednym oczkiem ledwie zerka.
Opadł z chęci łebek, szyja,
I przelewa się jak pijak.
Zwiędły uszy na biedaku,
Cień ogonek pozamiatał.
Leży płaszczak - miękka szmata,
I wyciera mi kant blatu.
Więdnie wąsem mi bidulek,
Stół ceruje tyłkiem dziurę.
Snem przybita szpulka nitki,
Ani jednej żywej witki.
Obwisł flanel zmechacony
W dół bez kroju i bez formy.
Wiotka miotła, sypki proszek,
Śnięta rybka, święty śpioszek!
Ale, po czym taka strata?
Przecież, co noc figle płatał.
Lustereczko mruga słodko:
kotek zwabił się błyskotką...
Cóż, puściłem trzy zajączki,
Dziki SAM wystrzelił z rączki.
Wcześniej jakby bardziej żwawy,
Teraz jęczał - mleczny flaming.
.
Lustereczko powiedz przecież,
Ile może kotek leżeć?
Czy odmawiać mam pacierze?
Czy obudzisz - dzikie zwierzę?
Tomek i Agatka, 11 june 2011
zapytam się
ukradkiem
po cichu niepytana wkradnę się
zapytana odpowiedzialnie
czy odpowiem odpowiednim słowem?
zastanowię się
- nie obiecuję
roztropnie myślące przestanki
przeczekają na przystankach
z niedopowiedzianą pustką
ciszy wydrapanej farbą
milczące opustoszałe czasem znikną
poprawię
... nie pilnie
wielokropkiem się raczę
raczej nie zmartwię bardziej
własnym rozumem zobaczę
te mile niewidziane (usunę)
okiem przestrzeni wielosiejki
przyłożę!
nieprzesadnie
krzykliwe wykrzykniki odłożę!
na wykrzywione półki z trudem
heblowane słowem
nie ostatnie subtelne wnikliwe
potem trudne się wykrzyczą!
zachwycą inne
~ nieulotnym
snem sowy przytomnej
sensownie zmienią nastrój
grama słów gramatykę
nieuwagi na wyważonej wadze
uważniej się zważą z czasem
posłucham
grzecznie
ostatecznie
na koniec postawię
kropki nad i
na końcach wrażeń
zdań pełnych.
Tomek i Agatka, 7 june 2011
Na łące wśród bąków bawiły się pąki,
z pękami ta cud ogrodniczka;
odbywał się koncert, kąpała się w słońcu
złocista - powabna - Różyczka.
Policzki różane w pąsowej oprawie,
rozsiana wśród trawy muzyka;
ukryty kochanek w miłosnym wyznaniu
swym smyczkiem jej wdzięki zdobywał.
Różyczka uległa, rozkwitła i zwiędła
w kolczykach zraniony kochanek;
wyszarpał swe skrzydła, w koronie półnagiej
uwięził go wdzięk herbacianej.
Koronka opadła przy dźwiękach cykadła
obnażył świt grę bezwstydnika;
gdy bliski omdlenia do wnętrza się wdzierał,
z kolczyków Różyczkę rozpinał.
Zbyt wątły badylek rozhuśtał i tyle
łączyło kochanka z Różyczką;
spasował więc konik, jak to pasikonik,
w bok skoczył - wibrując swym smyczkiem.
....................................................................
Dodaję pod spodem, odnośnik do komentarza,
bo w komentarzu się wszystko roozstawia...
I
na łące/wśród bąków/bawiły/się pąki 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
z pękami/ta cud/ogrodniczka 3/2+4
_ _’_ /_ _’ _ _ _’_
odbywał/się koncert/kąpała/się w słońcu 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
złocista/powabna/różyczka. 3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
II
policzki/różane/w pąsowej oprawie 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
rozsiana/wśród trawy/muzyka 3/3+3
_ _’_ /_ _’_ _’_ _ (wyj. sł. muzyka)
ukryty/ kochanek/w miłosnym/wyznaniu 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
swym smyczkiem/jej wdzięki/zdobywał 3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
III
różyczka uległa/rozkwitła/i zwiędła 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
w kolczykach/zraniony/kochanek 3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
wyszarpał/swe skrzydła/w koronie półnagiej 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
uwięził/go wdzięk/herbacianej 3/2+4
_ _’_ /_ _’ _ _ _’_
IV
koronka/opadła/przy dźwiękach/cykadła 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
obnażył/świt grę/bezwstydnika 3/2+4
_ _’_ /_ _’ _ _ _’_
gdy bliski/omdlenia/do wnętrza/się wdzierał 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
z kolczyków/różyczkę/rozpinał 3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
V
zbyt wątły/badylek/rozhuśtał/i tyle 3+3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
łączyło/kochanka/z różyczką 3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_
spasował/więc konik/jak to pasikonik 3+3/2+4
_ _’_ /_ _’_ /_ _’ _ _ _’_
w bok skoczył/wibrując/swym smyczkiem. 3/3+3
_ _’_ /_ _’_ /_ _’_