23 december 2020
niespodziewanie
Czekam nie przeglądając się w oknie.
Cienie najszybciej odchodzą po wszystkim.
Pozbieram się z westchnień.
Jeszcze uśmiech - ledwie uniesienie, kosmyk.
Przebarwienie od pocałunków.
Był i nieznośny ten zapach po nim (za chwilę będę tęsknić)
- otwieram okno by się przekonać.
Nie rozmawiam z nikim, kto chciałby wypisać receptę
i nawet nie mrugnąć
żeby cię przypomnieć. A ja wolę wiedzieć
komu zależy. Dla kogo mam się pozbyć guza, albo
odpocząć, bo już nie ma nic więcej.
I nie pamiętam czy zamknęłam to okno,
czy nadal jest z niego widok, którego nie zapomnisz.