sam53, 12 march 2016
I co z tego że jesteśmy tak codziennie nie do pary
dotykamy się z wzajemnością tymi samymi słowami
wymyślamy na zawołanie nowe początki
nie żałując oddechow
by tylko raz związać koniec z końcem
mijamy się na zapalonych światłach
z przyzwyczajeniem na wszelki wypadek
gdzieś w zanadrzu
każde z nas urwałoby się z łańcucha jak pies
chociaż czy musi się coś zdarzyć
żeby nie wrócić z podkulonym ogonem
i zagłaskać się na śmierć
definitywnie
sam53, 9 march 2016
zauważ Panie tych co cierpią cicho
chociaż niektórych to zaboli właśnie
że myśli swojej której zbłądzić przyszło
pozwalam błyszczyć zanim sama zacznie
zauważ głośnych krzyczących w modlitwie
wiem to z autopsji krzyk nie sięga nieba
co komu z wrzasku przy leżeniu krzyżem
a co z pokuty gdy proboszcza nie znasz
w milczeniu zatem cierpię nie narzekam
ból też przycupnąl zaraz pod łopatką
a chciałbym spytać bo Ci nie dowierzam
czy słyszysz Panie tych co jeszcze za mną
sam53, 8 march 2016
Znalazłem słowa bez adresu
w których początek nie jest końcem
oddycham nimi wieczór w wieczór
i myśl za myślą w jedną wiążę
budzę się rano - jakiś nieswój
dwa łyki kawy już w przelocie
i myśl o tobie jedna z wielu
chciałbym cię spotkać
czy choć zdążę
ze słów ach jedno ci wyszeptać
i z najpiękniejszych wiersz ułożyć
w nim będziesz dla mnie zawsze pierwszą
o adres pewnie też poprosisz
ps.Wszystkim Panim z okazji Święta najlepsze życzenia na teraz i na zaś
sam53, 8 march 2016
podarowałem jej przestrzeń
uśmiech za uśmiech
jeszcze teraz pamiętam dołeczek na brodzie
wdzięczny błysk w oczach
tajemnicze spojrzenie
rozmowa niezbyt nam się kleiła
ale ciepły miły głos zapadł w pamięć
- do następnego razu
zabrzmiało jak najpiękniejsza obietnica
chyba wtedy polubiłem deszcz
szare kałuże na chodnikach
nawet parasol doczekał się lepszego miejsca w szafie
moje dziurawe szczęście
sam53, 17 february 2016
módlmy się cicho by śmierci nie zbudzić
jej lepkie macki sklejają powieki
bezsłowny pacierz wcale nie jest nudny
a ile myśli potrafi pomieścić
módlmy się szeptem tak aby nie zasnąć
w prostej modlitwie słowa pięknem grzeszą
we śnie gdy przyjdzie gwiazdy nam pogasną
głęboką nocą otworzy się wieczność
nie tylko wtedy kiedy cisza wokół
a myśl o śmierci zajdzie nagle w pięty
z cichą modlitwą wraca zwykle spokój
choć ten i Bogu nie zdaje się świętym
sam53, 24 january 2016
nie lubię początków i końców
choć czasem bezwolnie je wiążę
gdybanie zostawiam wyroczni
a ludzi po wierzchu nie sądzę
w pokrzywy na boso nie wchodzę
w domysłach też raczej nie grzebię
za nosy nie ciągam a mogę
uważam gdy jesteś w potrzebie
z poezją się prztykam na co dzień
i słowa z kwiatami wciąż plączę
gdy wierszem zabłądzisz w ogrodzie
zapukaj na dobry początek
sam53, 23 january 2016
ślady już dawno śnieg zasypał
pod białym puchem szara przeszłość
i czas jak tramwaj się zatrzymał
na chwilę która już niewieczną
nogi stanęły gdzieś wpół kroku
wiatr je z czułością w mróz owinął
i chłodem zmierzył dziwny spokój
pamięć stawała się niczyją
niemoc szarpnęła strunę w głosie
dreszcz falą zimna utknął w skroniach
ziąb iskrzył z wierzchu i od spodu
przytul mnie do swojego łona
sam53, 22 january 2016
jeżeli jesteś tylko złudzeniem
a myśl zakładką niesfornej duszy
to i poezja przez namaszczenie
powinna kiedyś i ciebie wzruszyć
sam fakt że czytasz jest funkcją zmienną
słów wyrzuconych rzędną pisania
nie wszyscy karmią się dziś poezją
wiersze nie po to by im się kłaniać
jeśli istniejesz to zmienia postać
wszak w wyobraźnię wpadasz po uszy
i choć ostatnio w ziemię ciut wrosła
to jednak szpadlem da się poruszyć
sam53, 21 january 2016
Nim świt wyciągnie dłoń na powitanie
szept melancholią ukoi tęsknotę
sfruń niczym anioł przy którym nie zasnę
nie powiem więcej - nie powiem co potem
z wiatrem zleć chwilą przed poranną ciszą
albo natchnieniem do wiersza gdy szczęście
w słowach przy których zmysły się kołyszą
czy chcesz coś wiedzieć - nie powiem nic więcej
spłyń delikatnie mgiełką chmurką bladą
grzywką w obłoku - na nim wiosna frunie
i bądź aniołem choć po co mi anioł
bądź jaką jesteś
na dziś i na później
sam53, 18 january 2016
z niczego wyjęte dwa słowa
na kancie złożona ciekawość
w szczegółach nie daje się poznać
choć patrzę raz w lewo raz w prawo
kartkami w pamięci przewraca
wciskając się w spokój nieświęty
niechętnie przestrzega dziś zasad
aż nad to zachodzi mi w pięty
z pierwszego do piekła - no przecież
nie musi się stopniem podpierać
mnie piękno ciekawi w kobiecie
gdy słowem próbuję rozebrać