11 july 2021
To nie alkohol, to nie kobieta
Mieszam w szklance lód z wódką
wzdycham sam nie wiem
wesoło, czy smutno? Trudno,
nigdy nie sądziłem, że polubię pić
wszelkim barierom zapalając znicz,
jestem wtedy jaźnią
za mgłą, podświadomy
a świadomy ja to ten,
będący najwyżej
jak dziecko do matki
wyciągam dłoń
której kciuka teraz poliżesz,
zanim zdam sobie sprawę, czy
tak wypada, czy tak jest mile
troszkę bliżej, przyciągnę Cię
chwytając zbyt mocno tyłek
nie powiem, byś była ciszej
za każdy Twój dźwięk,
uśmiechem asymetrycznym
się pochylę, następnie
szarpnięciem ustawię Cię
do siebie tyłem
bym mógł jak pszczoła
zachłannie z szyi
zlizać cały pyłek
i tą samą szyję
ścisnąć zbyt mocno
jak reporter kolejny raz w kufrze
niedomkniętą szczelinę,
a tam gdzie dopełznął mój jęzor
delikatnie będę powietrzem
jak dziura w materacu dmuchał
prosto na ślinę
by za chwilę odejść od baru
zostawiając napiwek
za wszystkie chwile
których nie dopiłem.