Poetry

supełek.z.mgnień


older other poems newer

8 september 2015

Przedproże

Na co ci obcy świat, i długie czekanie? - Powiedziała, wyrywając walizkę,
jak wcześniej suchą trawę dookoła foliowego igloo. Lato wytrącało z rytmu,
i ziemia była obolała od suszy, żeby nam pomóc oddychać, miało się wrażenie,
że Anna całą wieś, jak przepocone rajtuzy, upchnie w kaflowym piecu (grobie
ludowych przyśpiewek). Zapadały w pamięć,

jak cerowana kieszeń jej fartucha, obrazy po obrazach. A Bóg ani drgnął, aż klęła
z coraz większym trudem, niczym szpak strząśnięty z powietrza: to z powodu
kwiatów w pszenicy, bo okna tak wciśnięte w dom, niby w szpary, że czasami
serce tka sieć z nabożeństw — wobec nikogo ukrywa — kobiety schowane
w matkach: ssące dzieci. Wśród bicia dzwonu,

miasto wyszarpane łąkom, pełne kościołów wystrzelonych z procy, ludzi
udających martwych. Żałobników, niosących brzeg jeziora. A ja nie
mogę wymówić:






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1