inna20, 7 april 2014
Zabieram cię na wspólny spacer
Już chłodna jesień, jak moje życie
Trzymaj mnie mocno, bo świat wiruje
Przytul, gdy tęsknotą krzyczę
Stopy ugrzęzły w opadłych liściach
Usuń z mej duszy smutne tęsknoty
Marzeniem maluj nasze niebo
Żeby do życia nabrać ochoty
Oczyma duszy patrzę w przyszłość
Czułość z nadzieją pod rękę chodzi
Patrz, promyk słońca spłynął do serca
Radość już moje kroki prowadzi
Pomaluj oczy uśmiechem chwili
Na ustach rodzi się pytanie
Skąd te pragnienia rodzą się we mnie
Jutro już popiół po nich zostanie
inna20, 7 april 2014
Prawdziwy mężczyzna nie wie co to kłamstwo
Fałszem nie podbija wokół świat
Odchodzi gdy spotka miernotę i chamstwo
Po co mu zbrukany błotem kwiat
Prawdziwy mężczyzna potrafi płakać
Maluczkim chłopczykom przynosi to wstyd
Wewnętrzną siłą powinien się starać
By to co piękne miało wspólny rytm
Prawdziwy mężczyzna kocha bardzo czule
Otacza opieką, podpiera w złe dni
Jest przyjacielem, człowiekiem w ogóle
Każdej z nas taki właśnie się śni
Prawdziwy mężczyzna . . . tak mało ich w tłumie
Przecież tak niewiele potrzeba by być
Prawdziwej kobiety głębię duszy zrozumie
Potrafi ubarwić to, by łatwiej żyć
Prawdziwy mężczyzna . . . wszędzie ich szukamy
Bez względu na lata, status . . . itd
Qui pro quo? Czy fatamorgana?
Każdy człowiek w głębi ma potrzeby swe
inna20, 7 april 2014
Kolejny rozdział zanika w dali
Codziennych zmagań podróży życia
Cały twój zapał już się wypalił
Co będzie jutro nawet nie pytaj
Może na ustach zagości uśmiech
Naprzód powleczesz niemłode kości
Zadasz pytanie - Czy to za karę?
Bunt nosisz w sercu i wiele złości
To samo jutro na twojej drodze
Ostre zakręty, twarde kamienie
Potknięć nie zliczysz, także upadków
Wewnętrzna siła pcha niestrudzenie
Zaciskasz pięści, brak już pokory
Rozkrzyczysz ciszę siłą swej woli
Solą tej ziemi jesteś i chlebem
Silnym człowiekiem, panem swej doli