Poetry

Deadbat


Deadbat

Deadbat, 1 january 2023

Naprzód! Naprzód!

Tęczowe piekło pod powiekami
Biegnę gdyż płonę
płoną moje oczy
ręce ramiona i barki
stopy i nogi spowija płomienisty całun
Tak nam wyznaczono
biec ku coraz to bliższej krawędzi
spalać się
pragnąc i łaknąc płomienia
Niechaj będzie większy
Jaśniejszy
Gorętszy
Niech nam rozjaśni
Tą przejmującą chłodem
pogrążoną w nocy
pustynię bez cieni

Czyż to woda określa kształt naczynia
które ją zawiera
Czy światło co nic nie waży
ma moc aby uciec
z wszech-czerni pułapki zapadniętej gwiazdy
Tak i my płoniemy i spalamy się nieustannie
biegnąc w nieznane
zgodnie z własną formą
poddani niezbadanym nieuchronnym mocom
zaplątani w aksjomat
w siebie nawzajem
oraz samego siebie
co plącze się i w tańcu potyka jak pajac
jednak biec nie przestaje

Czy więc skazani jesteśmy na wieczną tułaczkę
Ten smutny dance makabre tańczony
wespół z wszystkimi gatunkami
których na dziś na tą chwilę
nie zdążyliśmy zgładzić
czy wiecznie już ma być on naszym udziałem

Pytam wypatrując śladu iskry życia
W poszarzałej twarzy tego co uciekł przede mną
i przed Wami
i przed światem całym
Być może w niebyt
na pewno w nieznane

Nie dane nam było się spotkać
wymienić myśli i słowa
I oto ta jego pusta skorupa
napawa mnie gniewem

Jaką więc chęć wielką
Och
Jak wielkie pragnienie
mam aby wszystkim tym wzgardzić
zachłysnąć się sobą
Porzucić i spaść z połamanymi skrzydłami

Lecz o pusta ironio
Wiem dobrze
I wiem to już na pewno
Pogarda również jest przywiązaniem


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Deadbat

Deadbat, 28 december 2022

Ranny pyszny ptaszek

Rani mnie to o czym zapomniałem
Ranią mnie wspomnienia
Rani mnie słońce
Rani mnie ciemność
Rani mnie każdy oddech
Rani mnie ulotność istnienia
I pamięć o tych których już tu nie ma
Rani mnie ziemia po której stąpam
i widok zmęczonych oczu w lustrze
Rani mnie smutek i rani radość
Rani mnie że wciąż cierpieć muszę
Rani mnie niezgoda na świat
Rani mnie każda najmniejsza kapitulacja przed światem
Dlaczego więc tak dziwisz się mi
że rozoraną mam duszę


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Deadbat

Deadbat, 17 december 2022

DeadBat

Jestem Martwy Nietoperz
Martwy od dzieciństwa
Nietoperz czyż bowiem
nie mówi się
ślepy jak nietoperz
choć to jawna nieprawda
Jestem niedowiarkiem
A więc ślepy jestem na prawdę

Nie wierzę bowiem w wolność
Ani równość
Ani braterstwo
Zbyt wiele widziałem wojny
która jest stanem duszy
wojny nieustającej w sobie i pomiędzy braćmi
Betonowych dżungli gdzie w niemej udręce
tysiące i dziesiątki tysięcy
zmaga się z dniem
i z nocą
w ten czas pokoju
który był nam dany

Nie wierzę w jedną prawdę
bo nie widzę przecież
tego co widzą inni bez żadnego trudu
a oni z kolei nie patrzą moimi oczami
Poza ciągami wzorów
nie ma żadnej prawdy
istnieje jedynie zbliżone jej uogólnienie
dopasowane do ludzi i czasów
zwichrowane to w tą to w tamtą stronę
Ludzkości jak ją rozumiem nie darzę miłością
gdyż przeczuwam wyraźnie co wizja korzyści
potrafi uczynić tej Ziemi i jej
mieszkańcom rękami ich samych
a to sprawia że Homo zdaje się w najlepszym razie
usilnie próbować hamować
swoje własne drapieżcze instynkty
w drodze ku nieuniknionej zagładzie

Zabijanie słabszych karmienie się ich ciałami
hodowla i ubój
tak gwałt morderstwo czy wojna
to tylko na różnych poziomach
dowody że nigdy nie zerwaliśmy kajdan
zwierzęcej czysto natury
i nie ma we mnie dumy
że jestem człowiekiem
słaby bowiem jestem nawet jako człowiek

Kiedyś
już sam nie wiem kiedy
Chciałem tylko tworzyć
lecz każdy mój oddech
rani
chciałem tylko nadawać nowe imię
nowe obnażać spojrzenie
lecz nie jestem lepszy
i nie tętnię życiem
każdy mój ruch kaleczy harmonię
a każda myśl nosi znamię Kaina
jest niedoskonała
i nigdy taką jak trzeba nie będzie
bo w tym świecie

To człowiek jest miarą rzeczy
dlatego słuszne jest że zabija
że pochłania mięso
nawet swego brata
w walce o przetrwanie
uzasadniony jest każdy grzech
podstęp i każde kłamstwo
okrucieństwo
czy śmierć
a nie abstrakcyjne martwe ideały

Dlatego choć nie żyję trwam przecież uparcie
usiłując odgadnąć co dzisiaj jest słuszne
jutro zaś stanowić będzie niezbity dowód mojej winy
i sprowadzi niechybną karę na me trwanie


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Deadbat

Deadbat, 15 december 2022

Myśl o wyginięciu

Byłem
Jeszcze jestem
Spacerowałem po Central Parku
I po Cantomnent Park w Waranasi
Milczałem patrząc na ludzkość
pogrążoną w szaleństwie jakośtobędzizmu
jadącą torami samounicestwienia
Z jedną myślą ponad wszystkimi myślami
Czy jest jeszcze nadzieja
Nasza chciwość pochłania rzeki
i połyka nieba
Patrząc na ludzi którym wystarcza tak niewiele
Kropla brudnej wody
te ręcznie formowane cienie
czy jest dla nas miejsce
Czy jest dla nas nadzieja

Patrząc na kolumny niebosiężnych pomników
na barwne witraże niespalonych wciąż jeszcze katedr
na dzieci nie mające z tym wszystkim nic wspólnego
szukające prostej rozrywki w prostym pyle drogi
Czy one również muszą być ukarane

Czy jest winą motyla że w poprzednim życiu
pochłaniał żywotne części drzewa
czy z nim musi ginąć
w powszechnym pożarze

I choć znam odpowiedź
nie ma we mnie zgody
na bezsens wszechistnienia
zamkniętego wszechniebytem na głucho
niczym rustykalna trumna
brzydką w swej prostocie i spaczeniu deską

Lecz wiem wszakże jak i wszyscy wiecie
Żyjemy w epoce której nazwą wymieranie

I widzę dom swój i swoją nadzieję
Żadna pustka nie trwa przecież wiecznie
I żaden gatunek
Gdzieś kiedyś na innym świecie
I w innym układzie odniesień
Nadejdzie przecież nowe życie
i po koniecznym Błędzie
nowe Rozumienie
I Samozachwyt nowy pomiędzy nowymi gwiazdami
zyska Imię nowe
I nowe znaczenie
(własne przeznaczenie)

Bo wszystko co jest i było
musi się jeszcze wydarzać nieskończenie
w pozornym bezkresie
Tak jak wcześniej tak później i tak tutaj jak i gdzie indziej
My sami jesteśmy tej prawdy zarówno dowodem jak i objawieniem
Zajaśnieje zatem światło nieznane naszym oczom
naszym nigdy niepoznanym Braciom
naszym nigdy nie ukochanym Dzieciom
Przesyłamy wam dziś drodzy Obcy pozdrowienie
Niechaj Bogowie już dziś ustrzegą Was łaskawie
przed naszym Grzechem


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Deadbat

Deadbat, 1 december 2022

Wiara

W swojej zagmatwanej prostocie
przeistaczam w przeinaczone
cichymi gestami i słowami wydrążonymi
aż po najgłębsze korzenie
zmierzam sięgam i usilnie podążam
ku bezdrożu wypranemu i odbarwionemu
odczasowionemu a więc wieczystemu
i pozbawionemu przestrzeni wszechbytowi
Niektórzy to nazwą modlitwą
Ja to nazywam skomleniem
zanim zadusi mnie jutro
i znowu się zacznie konanie
stawiam marną świeczkę nowonarodzonym
Na bezkresnej wszechczerni
Oto jak nic ona nie oświetli
A może jedynie tyle
ile we mnie błękitu bieli i zieleni
miotam się zatem szukając harmonii
Biedny głuchy ślepiec
Bezrefleksyjnie łaknę
zrozumienia ponad tym wszystkim
co dane mi będzie zrozumieć
tą znikającą bezustannie cząstką mego ja
przemierzającą niczym dziwny ogród
odwieczną drogę wszystkiego
co skazane będzie na zagładę
i powielenie
Od dnia narodzin
aż po Zjednoczenie


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Deadbat

Deadbat, 1 november 2022

Na kamiennych schodach

Wstąpiłem na schody
Nie
Po prostu wszedłem
Starożytna świątynia czeka
Nieporuszona
Nie nie ma tu miejsca czas przeszły
Na dole trwało święto
Barwne chorągwie ubrań
Złote wisiory i posągi
Niczym niedbale zawieszone pranie
Mieszały się z sobą na wietrze
mieszały ze śpiewem i śmiechem
Wstąpiłem do wnętrza i odnalazłem swojego przewodnika
Ptaki na dachu pomiędzy wysokimi wieżami
Przylatywały co rano
na spotkanie z chłopcem
Lecz ja dzisiaj miałem przewodnika
Wyciągnął rękę wskazując cel
Dziwne ciemne kamienie kusiły chłodem cienia
Tak bardzo nie na miejscu
Odwróciłem się ku schodom
Odszedłem


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Deadbat

Deadbat, 1 october 2022

Modlitwa wieczorna, wstępna, długa i bez słów

O Ty który posiadasz moc niezwyciężoną
W swojej radości
obym pamiętał
aby zapomnieć
o moim smutku

Ty który sam jesteś mądrością
I sam wszelką siłą
Pozwól mi pamiętać
i niechaj zapomnę
opuściwszy ręce puste i bez miecza
nie patrząc na krew
brukającą wciąż moje nadgarstki

Niech bezwolne pragnienie
nie poniża mnie dzisiaj
lecz daje siłę i życie
tak ciału jak duszy
w zgodzie i harmonii z Tobą

Niech moje ciało pełne będzie godności
I mój umysł czysty i wyzwolony z przywiązań
Nieskalany
Tak przed jak i wobec i Tronu i Panowania
Owoc mój niech będzie dojrzały i słodki
Gotowy do skosztowania

Ty sam w jedności z wszystkim
Niedościgniony i Wyzwalający
dzisiaj uwolnij mnie teraz
i pozwól temu zwierzęciu
zaznać wytchnienia od wszelkiej formy
bez skazy osądu
bez winy bez kary i bez śmierci strachu

Niechaj na chwilę wróci do Edenu
To co stając z pustymi rękoma
w czystej niezmąconej radości przed Tobą
trwać pragnie
W prostej prawdzie własnego istnienia
Uświęć go teraz niemą obecnością
przecież nie trzeba słów w ciszy
W której nie ma rozdarcia
I/bo nic nie jest dwoma
ofiaruj jemu tą chwilę niewinności
zanim nie powróci
by trwać na powrót w cieniu Twojej Mądrości
przed Tobą i Światem
Wobec Pokoju i Wojny
i wszelkiego Ciężaru

Niech rozdarta zasłona Świątyni
teraz na powrót stanie się jednością
i powróci żywe co życia nie znało
i powróci światłem co błądziło w mroku
i stanie się wonią przyjemną przed Tobą
Przed i Ponad Światem
i wobec wszystkich tych co nadal błądzą w ciemnościach
niech rozbłyśnie światłem
nim zwiędnie i skona
To co powołałeś do trwania przed Tobą

W tej oto krótkiej chwili
w której gasną gwiazdy
I rodzą nowe światy
Przed Twoim Obliczem
niech otoczy miłością
otrzymany od Ciebie
kielich swego istnienia
pijąc go aż do końca
a napój ów niech go orzeźwi
i wypełnij duszę jego
Twoją mocą
Amen


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Deadbat

Deadbat, 25 september 2022

Cuda

Co powiesz mi przyjacielu
teraz i tu świadomy Bezcelu
spójrz jakie śliczne światła igrają na spadających kroplach
Wejrzyj w serca miliardów mikroskopijnych tęcz
w ich słowa nie mieszczące się w słowach
w ich serca nie zamknięte w żadnych klatkach
Co powiesz mi przyjacielu
Kiedy posłyszysz nadchodzący wiatr
a może odwrócisz się plecami kwitując wzruszeniem ramion
przedwieczne góry pnące się pod katedry nieb
lśniące światłem tysięcy słońc globy
tańczące tak dostojnie w cichej wielkiej nie-pustce
Tak wielkie z tobą na czele cuda
Rzucisz mi być może z pogardą
To już było

I to zdumiewa mnie najbardziej


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Deadbat

Deadbat, 27 august 2022

Tajger

Witaj obłąkany przyjacielu
Te granice których nienawidzisz nadają ci formę
Te granice których się wstydzisz sprawiają że jesteś jaki jesteś
Te z których nauczyłeś się chlubić spełniają tą samą rolę
Tylko nauczyłeś się odbierać je różnie
Dlatego

Witaj w świecie szaleńców
z płonącymi brodami biegaczy w zaświaty
technokratów oddających swoje życie dla maszyn
fanatyków szaleństwa równowagi
i szaleństw skrajności w stopniu umiarkowanym
Wybierz własną wiarę
i wybierz swoje włości
Oto będą ci dane
i będziesz je zdobywał i zabiegał o nie
nie opuszczą one ciebie aż do śmierci
bowiem
klątwą takie oto bo oto z takiego
splątany zostałeś od dnia swych narodzin
I aż do śmierci ciała które twym więzieniem
granicami i klatką
a na równi z ciałem
mózg jelita nadnercza i reszta organów zmysłów członków
to człowiecze konsorcjum które ja mianem przywykłeś określać
na podobieństwo tobie podobnych milionów
To przez ich knowania
żyć będziesz odtąd w strachu przed utratą
oto jako swój własny niewolnik
do dnia aż zaczniesz staczać się czym prędzej
aż utracisz siebie
I wszystko czym jesteś


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Deadbat

Deadbat, 23 august 2022

Objawienie

Tysiące gardeł
Tysiące ust
to ich bezgłośny wrzask wbija swoje płomieniste ostrze
aż po rękojeść
w kolejny zachód słońca

Dłoń zaciśnięta w pięść
z której kapie posoka
wzniesiona tysiącem ramion
ku tysiącu słońc
które po raz tysięczny wyzywa na śmiertelną walkę

I łzawe twarze pełne obłędu
i nienazwanej grozy
lęku
i niezmierzonej mocy
błysk w gęstwinie nieprzebytego lasu

W ciszy tej najcichszy skowyt
rozdziera zasłonę Świątyni na poły
rozszarpuje serce i zagasza pamięć
zbyt ważną przecież by odejść

Nim w pył przeminie i niebyt
Na rozstajach pośrodku dwóch bagien
sycząc plując i włosy rwąc z głowy
nadbiegają ku tym co siedzą obojętni
w swojej bezwoli nieskończenie ciężcy
i w barwach swych szarzy
i próbują im dać słowa Prawdy


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1