Xnisorod, 24 november 2014
"Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć,
Tęskność zawrotna przybliża nas.
Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwu planet.
Cudnie spokrewnią się ciała nam."
to właśnie przez pustkę w oczach
nie umiem znaleźć sobie miejsca
we wszechświecie
wyrosłaś z chmury gdzieś pod kloszem
który zakładam każdego ranka
nawet nie wiem czy istniejesz naprawdę i czy powinnaś wiedzieć
o rozbłyskach gwiazd tak jasnych
że nie warto rozumieć ani jednego słowa -
ty która drążysz świetliste korytarze
i we mgle każesz szukać drogi choćby do najmniejszego sensu
tylko tobie mogę ofiarować swoje dłonie
urodziłaś we mnie noc - czarniejszą niż wszystkie inne
noc która zasypia ukradkiem przy moim boku
nucąc do ucha twój śmiech
noc której nie potrafię uciszyć
Xnisorod, 24 november 2014
to zaskakujące
bo kiedy mówisz do mnie milionami lat świetlnych
wydaje się znam cię już tak długo
ale wciąż nie wiem nic
mógłbym nie być lub chociaż zapomnieć
o tym jak pędzisz po niebie wilcze sfory
i oczy niedźwiedzi rysujesz przejrzyście
weź mnie w ramiona
i nakreśl widnokrąg na płótnie
wydrapanym przez ziemskie teleskopy
jestem jednym z nich -
co noc dotykam cię w najczulsze miejsca
Xnisorod, 16 november 2014
Popołudnie.
Mijam paru kolesi w dresowych spodniach
- rycerze sprawiedliwości.
Tryskający testosteronem chłopcy.
Panny cichodziurki,
wyrosłe z krzemowej doliny.
Zaraz,
raz dwa, raz dwa, raz...
Kurwa, co było dalej?
Jakiś poeta.
Podobno pisze wiersze
dla ukochanej.
Odleciała po dragach.
On, został z piórem w ręce.
Podobno.
Życie?
Najlepiej za pół ceny, z niedzielnej wyprzedaży.
Wczoraj, kupiłem Jezusa na złomie.
Powieszę na nim swoje winy.
Pani Jadziu, nie mam złotóweczki.
Jestem tylko wariat.
- Pieprzony poeta.
Xnisorod, 12 november 2014
śmieci się wyrzuca
kilka nieodebranych połączeń
i ślady stóp na dywanie
jeszcze ciepłe
jak niedopita kawa
w szafie sporo przeszłości
prawie nie używana
no może dwa razy
- kuglarski taniec
pamiętasz jak grałem
kelnerkom na skrzypcach
potem oswajaliśmy wściekłe psy
marny ze mnie treser
zawsze wracałem jak na smyczy
pogryziony
z kagańcem na ustach
i bólem w kościach
rozrzucałem go po mieszkaniu
gdziekolwiek na oślep
po twarzy
kolejny siwy poranek
nie zdążyłem
mam nadzieję że jesteś szczęśliwa
Xnisorod, 12 november 2014
pewnie jak zwykle rzucę się w kąt
czekając aż ktoś mnie pozbiera
i ułoży człowieka
twoje zdrowie
wiesz ciężko ogrzać się snami
podobno są tylko odbiciem
rzeczywistości
- żałosnym obrazem bez ram
namalowanym drżącą dłonią
twoje zdrowie
to prawda kiepski ze mnie artysta
zbyt dużo fajek trawy
i czterech ścian
ostatni przyjaciel umarł wczoraj
niech go szlag pieprzony houdini
teraz muszę pić sam
twoje zdrowie przyjacielu
skrzywiony celebryto
dwudziestegopierwszego wieku
twoje zdrowie
kiedyś byłem księdzem
teraz znacznie bliżej mi do ciebie
niż kiedykolwiek
do dna
Xnisorod, 26 october 2014
reagujesz jakby mocniej
gdy wypełniasz się słowami
o poranku
perłowa panno
kusicielko świerszczy
nocna mewo - zazdrośnico
nie zdążyłem cię zachować
pod gołym niebem
gdy tańczyłaś na przebłaganie
tysiącom gwiazd
prawda jest taka że istniejmy
tylko w twoich ustach
chromatycznie
Xnisorod, 24 october 2014
odgrywasz mnie
jak zapis na pięciolinii
skalami schodzisz w dól
dimunuendo
- kochanie małą sekundę
teraz gdy trwa druga tercja
dawkujesz siebie w tonacji moll
istniejemy tylko w twoich ustach
chromatycznie
Xnisorod, 21 october 2014
znów sprzedam się za pół ceny
kwadrat uznam za koło
odwieczny problem
jestem z odzysku
recykling mi służy
widzisz?
wczuwasz się
choć tak naprawdę nie wiem
o czym piszę
przepraszam artyści tak mają
Xnisorod, 20 october 2014
odziani w słowa
pokonujemy odległości
dłuższe niż droga do ognia
więcej niż prochy oddać nie mogę
jesteśmy materią - płaszczem prawdy
nadzy stajemy się sobą
wrastamy w przestrzeń
tworzymy
Xnisorod, 14 october 2014
zbudowałem labirynt wśród
głów minotaurów -
niekonturowość myśli za
cienką szybą
wiśniowe idée fixe z dolnej
półki co wieczór
daje siłę by rozpocząć
kolejny dzień
schowany pod płaszczem
ekshibicjonista
budzący odrazę stwór -
człowiek?
i tylko ty mnie rozumiesz gdy tak
oparta o nieśmiały poranek
po drugiej stronie butelki
oddajesz pokłon brukowym
bóstwom
zbierasz spadające gwiazdy
lekko malujesz
usta pomarańczą -
płoniesz
czy mogę panią poprosić do tanga?