Poetry

smokjerzy


smokjerzy

smokjerzy, 8 november 2019

uwaga - lokowanie produktu

marchewka jak hinduski swami
uwikłany w wypłowiałe mantry
nóż się ślini również w garnku rewo
lucja no więc nie napiszę dzisiaj wiersza
zrobię zupę potem kopnę piątek w du
szę będzie miło sympatycznie 
i do rymu trochę dymu na sobotę
zapowiada się cudowny dzień o smaku
wędzonego trupa albo prousta
prosto z odgrzewanej półki


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 6 november 2019

kota lucka spotkanie z poezją

szósta rano

miałem czytać
ale kot położył się na książce
i zasypia
 
mruczą
ugniatane wiersze


number of comments: 11 | rating: 5 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 4 november 2019

okno z widokiem na czas

ta spóźniona mucha
po suchej stronie kropli deszczu
ten błotnisty skrawek nieba
szarpany przez świerkowe palce
ten człowiek który drapie się 
po moich bliznach
tak mogłaby wyglądać samotność
na pamięciowym portrecie
sporządzonym przez lustro
 
jednak lustra odleciały
wszystkie


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 30 october 2019

hiperprzestrzeń

zgasło światło 
w wierszu

przyczajone słowo kot
szykuje się do skoku w ciemność

drżą nerwowo
elektryczne wąsy


number of comments: 13 | rating: 4 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 29 october 2019

dosychanie

nic 
specjalnego
szarość
o smaku kurzu
z nieszczelnej klepsydry
kilka blizn 
w kalendarzu
uśmiech
rozpięty na krzyżu
 
to wszystko
 


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 october 2019

Bełkot

Otworzyłem oczy. Pies z apetytem
spogląda na drzwi. Sufit i ściany w dalszym ciągu
tu są. Coś dziwnego dzieje się z podłogą. Jest
zbyt blisko. Tego człowieka, który usiłuje wstać.
Tego upadku, który musiał nastąpić. Jak każdy
uparty ciąg dalszy. Zamknąłem oczy. W zasadzie
nic się nie zmienia. Zmienia się wszystko. Słowa
na tej podłodze nie czują się bezpiecznie. Zbyt
blisko apetytu. Daleko od drzwi. Za nimi głosy
ciężkie od znaczeń łączą się w obietnicę. Biegnijcie
słowa. To pies pomoże mi wstać. Dogonię. Ułożę
wiersz. Odkurzę twarz. Zabliźnią się sny. Ponownie
zgłupieje czas. O ile to w ogóle możliwe. Tak. Nie.
 


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 22 october 2019

cisza inna niż wszystkie

nieruchoma jak on
gdy próbował okłamać ból
teraz rozsypuje się na tysiąc 
mięsożernych sekund
ktoś podpalił świt
wrzeszcząc płoną liście
okno widzi wszystko 
w obrębie zaognionych ran
po ważniejszej stronie szyby
wątły oddech wymarzył sobie
papierowe skrzydła
i myśląc że leci
spada
 


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 17 october 2019

desperat

nadzieję 
oddam prawie za darmo
lub zamienię na klucz 
którym da się 
cokolwiek otworzyć
odkręcić


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 15 october 2019

posucha (2)

dupa
to słowo 
jako jedyne
przetrwało na pustyni języka
i ledwie żywe 
upomina się właśnie 
o prawo wstępu do wiersza


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 11 october 2019

obecność

nie prowokuj go 
czas zagoniony do ust okłamie cię 
twoimi własnymi słowami
niech otworzy się to
co na pozór zamknięte
chwila pusta jak głód ołtarz 
sam siebie składający w ofierze 
wszechmogące tu nic i teraz
 


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1