Poetry

Pavlokox


older other poems newer

7 august 2018

François Ravaillac

Nie zapomnę nigdy egzekucji ojca mojego -
Królobójcy, człowieka bardzo pobożnego.
Kiedy nadszedł czas na wykonanie wyroku,
Pojechaliśmy na jeden z placów po zmroku. 
Myślałem, że ojciec trafi pod gilotynę.
Zgotowano mu jednak tortury wymyślne. 
Próbowano wydusić nazwiska wspólników.
Prawicę włożono do rozgrzanych węgielków.
Za to lewicę za grzeszną z góry uznano
I pod żadnym pozorem jej nie dotykano.
Dłoń, którą mnie tłukł i lał do kości spalono.
Następnie skórę ojca szczypcami szarpano.
Zdarto ją z jego rąk, nóg i klatki piersiowej. 
Przygotowano roztwór cieczy rozpalonej.
Mieszanka siarki i wosku zalała rany.
Modląc się oraz krzycząc ojciec był przytomny.
Następny w kolejce był olej i żywica.
Na końcu ciekły ołów wlano mu do pępka.
Po pół godzinie przyprowadzono rumaki.
Przytroczono je do kończyn ojca przez haki.
Wystrzelono z armaty i konie pobiegły.
Grube liny błyskawicznie się naprężyły.
Ojciec został rozpruty na kilka partycji.
Wtem tłum rzucił się na szczątki celem konsumpcji.
Próbowano częstować polskiego magnata,
Jednak nie chciał wiedzieć, jak smakuje mój tata...


Co poradzić bez ojca nie dano mi rady.
Takie już w dawnych czasach były Żabojady.
Fransła Ravalła
Stracony na Placu de Gewła.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1