Poetry

Robert Hiena


older other poems newer

12 february 2011

Bestiariusz umierającego.

Uśmiechnął się przez zęby
a po rozpięciu rozporka
oddał mocz na ropiejące
od lat /zadawane/ rany.

Niby nic takiego się nie stało
Pan i Władca okazał nieco
swojej wiecznie-zajętej-uwagi
podłemu słudze.

Gdyby świat się tak szybko
nie obracał, może zdążyłbym
pojąć jaką rolę spełniam dzisiaj
w tej chorej gierce życia.

Wypłowiałe cętki nie sprawią
że wewnętrzny żal sączony
setkami godzin łez i krwi
nagle odejdą, bez hieniego śmiechu

Nie zostawiająć bruzd ma  mózgu
wydrapanych siłą pordzewiałymi
pazurami, które orały dusze
tych wszystkich, co się interesowali.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1