28brrr10, 14 july 2013
niebo smakuje miękkość traw
granatowe żuki pukają do drzwi
aby zdążyć przed deszczem
nakrywam stół z nadzieją że
nie tylko myślą a słowem
dreszcze wspomnień wrócą na ciężkie powieki
kolejny poranek jak efemeryda
zamiata skrywane rozkosze
stukot czarnoskrzydłych wron zapowiada dzień
obok budzi sie miasto
trochę bluesa i porannej kawy
aby dotrwać do kolejnej samotnej nocy