Arturion Szczęsny, 3 january 2013
P. Vord pakul spaznau žyćcio
słuchau treskau starych kružełak
zachaplausia vitražami chadziu na špacyry
jaje imia było Sałaviejka
(tak ci inakš tak i zastałosia)
trymalisia pad ruki chadzili
...nad śmiardziučuju raku a tam
pili chałodnaje piva piva pasiarod imhły
što uzdymałasia latali sovy
a jany zdziulalisia
adkul tut sovy i jany adkul
paśla P. Vord napisau:
kali samiec užo upeunieny
u miežach svajho śvietu dy svajoj ułasnaści
źviartajecca u rešcie rešt da samki
znachodzić jejnaje addańnie
naležycca ž jamu uznaharoda
što razumieje i jana
I pisau P. Vord jašče douha
Čytaju jaho poźniaj vosieńniu nie chapaje słou
a vočy hladziać na źmienlivy
viernisaž krajavidu
dzieści latajuć sovy śmiardzić raka
trava mokraja a na źvilistaj ściažynie
tojacca klejkija kaluhi
Tym časam Boh — tak Boh
znajomicca z čarhovym aniekdotam pra ksiandzou
dy stvaraje vialikija bydlaciny
dla našaha jašče bolšaha
kachańnia
Pierakłała z polskaj movy Mira Łukša
Arturion Szczęsny, 15 november 2011
miłość ma często malinowe wargi
smak landrynek naleśników
zapach miodu jabłek winylu
słucha Abby i tej czwórki
fajansiarzy z Liverpool
gra jej chłopak o perłowych włosach
wpatrzona w gorący błękit
nad ukwieconym zboczem
w czerwone plamy wołów
w fiolet równych bruzd
w pstrągi nad potokiem
i obsypane kwieciem gałęzie
zna słowa lecz nimi
maluje obrazy ciemnym ogniem
ogrzewa ścierniska
czasem przechadza się w pobliżu
szeleści stronami świata
ociera się o kocie pręgi
pamięta miejsca - stroszą się
strzechy niżej strumyk
obrzyna brzeg i szemrze
a pod jabłonką ciągle tkwi
cień dołka na ziemniaki
zawsze sierpień we włosach
ona wciąż świeża jakby pół życia
trwała w tym dołku
z sierpem i kosą
a drugie pół w pokorze
wietrze barwach i nadziejach
we wnętrzach skał i skrzydłach
Arturion Szczęsny, 20 may 2010
Na początku nie było forsy
tylko duch unosił się
nad wodami
lecz potem stał się
świat i ludzie
zaczęli liczyć
i uznali że to jest dobre
lecz niektórzy
uznali że jeszcze lepsze
jest posiąść
bliźniego swego
Arturion Szczęsny, 14 may 2010
jak owoc
twoje usta smakują różowo
szept zaplata ciszę wokół nas
gdzieś daleko
i obraz i słowo
i ulicznych latarni poświata
a my
moja duszy połowo
zamieniamy toczący się czas
w bursztynową toń
rośnie las –
każdy cień nadpisuje na chmurach
marmurową strukturę dnia
usta włosy dłoń
ty i ja
Arturion Szczęsny, 13 may 2010
wieczorem
szron osiada na szklankach czerwonych
splątani węzłem wszechświatowej sieci
nie rozróżniamy czy kwiecień
czy wtorek
poeci
od analiz przesileń rządowych
okrągłe zdania zdobią monitory
nim wszystko skryje wygaszacz ekranu
odkryją prawdę sto razy tę samą
nowe przesłanie na nowe stulecie
a rano
świt wycieka jak sok dzikiej róży
znów dyskusje tkane snu flanelą
zastygają przed spiżową bramą
której telefonu zew nie zburzy
Arturion Szczęsny, 12 may 2010
który teraz jesteś krzykliwą iskierką
bądź jak seledynowa płaszczyzna spokoju
na którą włoży artysta niebieski
plamy swych rąk wrażliwe jak żółcień i fiolet
niech cię kolor utuli wzorzystą kołderką
utkaną z nici dzikiego powoju
a słowa łzom podobne i jak one czyste
popłyną w górę gdzie wysokie drzewo
świeci jak biały kamień nad urwiskiem
które na prawo nie jest ni na lewo
bądź jak w katedrze niewidoczne freski
aby nie zwrócić modlących uwagi
na pędzla mistrza pociągnięcia bliskie
odkryciu że ten król jest nagi
i trzeba okryć go figowym listkiem