Prose

Nieokiełznany Milowy Las


older other prose newer

9 february 2013

JAK JA LUBIĘ SIĘ UZALEŻNIAĆ


Chimeryczne to życie ...
 
Jak ja lubię się uzależniać, uzależniony od kobiet, wiecznie ich chimerami trącany, przedbożem pomóc im, ale nie umieją czuć, a właściwie to czują swój własny egoizm, uzależniam się więc od pracy!
 
Ale to też ona – ta – praca rodzaj żeński i jak to ona znów ma swoje chimery wzniesie cię do orgazmu, żeby za chwilę dać ci po pysku, uzależnić się tak i oddać wreszcie czemuś ...
Tak cholera czemuś!
 
Nic więcej nie pozostaje w chwili kryzysu jak wypić uzależniającą kawę, w pracy, kiedy nie pozostaje już nic innego podnieść serce na orbitę, taki para orgazm, tak ... co z tego jak zaraz opadnie i znów dostanę telepki ? To znów ta ona podła ...
 
Szlag człowieka trafia kiedy w newralgicznym momencie ty zmęczony pracą po szóstej kawie idziesz do niej ... Licząc na wsparcie, no przynajmniej duchowe, o cielesnym to już nawet szkoda myśleć, bo foch – ten foch jest ich domeną, chciałyby umieć podejmować decyzję, a tym czasem pozostaje im tylko męski foch. Więc idę sobie taki zmęczony już tym wszystkim, a ona co? Spierdala do windy, żebym nie mógł jej dogonić po schodach ...
 
A ciulać to, zabiorę wreszcie jego – kolegę na wódkę i omówimy te przykre aspekty życia. Siedząc tak uzależnieni wzajemnie od kobiet - trącmy się nim - wreszcie nim - kieliszkiem, przez stan rozgoryczenia, poprzez euforię, aż do stanu nerwowości, wychodzi więc szydło z worka i zaczynamy się trykać czym? Piąchami ... Nieświadomi głupcy, że znów ona – wódka zapanowała nad naszym uzależnieniem ...
 
Rozgoryczony jestem ...
On pewnie też ...
Rano kiedy świt świszcze wiatrem promiennym po oczach, kiedy wstajesz oblany zimnym potem i wspominasz co to się ... halo stało? Nie pamiętam, może on też nie pamięta ...
MOŻE ....
 
Ach wyjechać tak na morze i utonąć ...
 
Myk łyk letniej kawy – w takim stanie gorąca nawet rozpalająca twe trzewia nie przejdzie ... Nie znów ona ...
 
Wyrzuty sumienia ...
Rozgoryczenie nimi ...
 
Wylewam więc resztki jej  do zlewu
 
Sięgam po onego ...
To - PIWO ...
 
I wreszcie z nim – papierosem czuję się wolny ...
 
A tak uzależnić się wreszcie od niej czuć się kochanym ...
 
Marzenia!!!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1