25 january 2013
Głodny kawałek dla Kazubka
Kiedyś znów przyjdzie wiosna i nie będzie już śmierci, ani Krakowa; podziemnych przejść w tunelach nieoświetlonych miast. Nie będzie tęsknoty śniegu zmarzniętych dłoni lisich kołnierzy wilgotnych Sportów z pomiętej paczki.
Kiedyś znów będzie wiosna i młodzi chłopcy na Krakowskim Przedmieściu i stare dziwki na Żoliborzu.
Wódka znów będzie czysta i silna jak odwilż ’56. Czołgi znów będą jeździć, rodzice będą nas płodzić – na przemian: wyże i niże. Ciągle
na hakach będzie kiełbasa, na półkach ocet i nylonowe szaliki dla samotnych mężatek. Nie będzie czekania w kolejkach, nie będzie tańczenia w SPATiF-ie, tylko musi przyjść wiosna, mieć przydział na życie, radio tranzystorowe i nową powieść Kundery. Wcześniej
przyjdzie grudzień; stanie się nic. Generał o 19.30 wystąpi w odznakach i okularach. Ciemność w zbiorczych paczkach będzie na wagę; import z Zachodu na Wschód.
Nie będzie ludzi spadających ze schodów, znikających bez słowa i dokumentów
*
Wreszcie
obiecali nam, że kiedyś znów przyjdzie wiosna i nie będzie już śmierci, ani Krakowa więcej.
a Niemki znów będą piękne