Satish Verma, 30 may 2021
Catching a glimpse
of moon―
in velvety October.
*
You collect a beetle
fossil. Then
man was learning to walk.
*
Same faces
in newspaper daily,
wearing me out.
*
Self-adoration
rocks the earth.
Journey to sleep begins.
Satish Verma, 29 may 2021
Half acting you take
the broom for the journey
of doom.
In human odor, you find
a secret sin. In stampede
you may walk on the fallen bodies.
Between me and my, you
stand squeezing the lines
in holy script. There was no dogma.
Your image overwhelms
the prayers, insulting the
future of man.
Like amber encased,
parasitism, comes alive
with mass execution.
RENATA, 28 may 2021
Piękni i bez skazy
te zdjęcia na instagramie
opowiadają sielankę
jaka to rodzina szczęśliwa
a garze bigos z kaszanką
ona zdała se sprawę pewnego ranka
że to pozory
on kogoś ma
on bez kochanki jest chory
ona ta żona piękna jak aktorka
markowo obleczona
zrozumieć nie potrafi
że ten cud miód złoty mąż
w łóżku leży jak kłoda
nieczuły i udaje pracoholika
gdy tymczasem
pojawia się i znika jakby tylko
chciał zmienić garnitur
kiepskie relacje
chociaż złoto z kont kapie
i po tych wszystkich
śniadaniach i obiadach
rodzina się rozpada
a przecież wokół
motyli trzepot
z każdym dniem
zmierza ku zagładzie
RENATA, 28 may 2021
Piękni i bez skazy
te zdjęcia na instagramie
opowiadają sielankę
jaka to rodzina szczęśliwa
a garze bigos z kaszanką
ona zdała se sprawę pewnego ranka
że to pozory
on kogoś ma
on bez kochanki jest chory
ona ta żona piękna jak aktorka
markowo obleczona
zrozumieć nie potrafi
że ten cud miód złoty mąż
w łóżku leży jak kłoda
nieczuły i udaje pracoholika
gdy tymczasem
pojawia się i znika jakby tylko
chciał zmienić garnitur
kiepskie relacje
chociaż złoto z kont kapie
i po tych wszystkich
śniadaniach i obiadach
rodzina się rozpada
a przecież wokół
motyli trzepot
z każdym dniem
zmierza ku zagładzie
Satish Verma, 28 may 2021
You open me up
like an envelope without
a knife. No blood spills.
Like arriving from Auschwitz,
you embrace all my skins,
my incompleteness.
I would know, you
are coming down from the
attic to meet the unknown stranger.
Goosefoots. You are
crawling, hugging the remorse―
a clear submission anonymously.
Wrapped up, I give
you my heart, still throbbing
without the rib cage. The
night brings the red moon.
Satish Verma, 27 may 2021
On the canvas,
I was drawing only the feet―
in run.
No heads, no torsi.
Was it a dark vision,
when you found the inert bodies,
crowding the summit?
Primates had already devised
the sponge, to gather up
the answers.
Geraniums become blind―
after their involvement,
in sorcery.
Making an inventory of
fugitives, no body was left at
home, when fire broke out.
Satish Verma, 26 may 2021
Ah, it was not a diamond
ring. In your palm was sitting
a god, watching you disintegrate.
Your hands, tell the
agony of lifting darkness, when
the full moon was rising.
The author speaks.
Not the ink, about the nomadic words
which have come to bleed on paper.
Tortured leaves of―
autumn are gathering to celebrate,
this side of the fall.
Like attaining the liberation
of sea urchins, reaching
the table to sip water.
There was no saliva.
Satish Verma, 24 may 2021
Mind-set of fractured
faith, falters.
Now you want to ignore the god.
The bald cypress
hides the buttress roots.
Eagle was flying very low.
The clouds speak
in favor of sky. You cannot
heal the sun's wounds.
Flames are mine.
You burn the poppies to
float the arrogance.
Half burnt-out letters
of a lover, make a glory
of withdrawal of summer.
RENATA, 23 may 2021
Upatrzyła stłamsiła zniszczyła
decydowała umawiała za mnie żyła
a na starość opiekę Ci dać muszę
zająć się matką to słuszne
podczas gdy ja się czuję
zmęczoną życiem staruszką
biadolisz
odganiając moje miłości
dla Twojej choroby
świętej
ponad wszystko
oblepiona pępowiną
matki manipulantki
obudz się obudz
zbita z pantałyku
byle nie z ręku w nocniku
tam nakazuje tu czegoś zabrania
życiem moim kieruje
decyzje podejmuje
co jestem warta
istota z wolności odarta
daj żyć po swojemu pupilkowi
daj trochę prywatności
matko
pępowinę odetnij
nim śmierć przyjdzie
RENATA, 23 may 2021
panienko zaszalej
wina sobie nalej
to najwyższy czas
bo to ostatnie chwile
panienką być jak motylek
wolna zwiewna mądra
i ten wynajęty striptizer żigolak
tańcząc rozbiera cały świat
ostatnia szansa
wino pić pójść z nim tańczyć
zaszaleć po raz ostatni
z umiarem panienko z umiarem
bo MIŁOŚC już wybrałaś
suknię przyniosą z welonem
i zostaniesz JEGO żoną