steve, 16 october 2023
Is it ignorance.. or denial.. that just won't let you see...
The reason pain and anger.. still dwells inside of me,
All the nights you left me.. to sit there by the phone...
All the nights I cried aloud.. and waited all alone,
All the pain you put me through..and all the lies you told...
And all I ever wanted.. was to have you there to hold,
Its as though you don't remember.. like.. you don't have a clue...
Of the sacrifaces that were made.. out love I had for you,
You've never done a single thing.. to prove your love to me...
And everything I've done for you.. you pretend you didn't see,
And yet somehow.. I'm to blame.. according to your lies...
Why place blame on anyone.. when its time to cut the ties,
I just wish I hadn't wasted, all those years on you....
But it's my fault for believing, that "fairy tales" come true.
Satish Verma, 16 october 2023
Life slips through
pores of skin, and eyes
of all needles.
A fawn doesn't know
how to go back home after
losing the track.
Did you ever go
in the den of wild cats to
offer immaculacy?
Andrzej Talarek, 15 october 2023
Biblia Tysiąclecia: Los złych i dobrych
Jan Kochanowski: Nie obruszaj się, że kto niewstydliwie
Kiedy dostrzegasz zło dokoła siebie,
nie złorzecz Bogu, który gdzieś tam w Niebie
lub nie trać wiary myśląc: nie istnieje,
bo tyle złego dokoła się dzieje.
Boga nie dano ci na zawołanie.
Masz wolną wolę, więc wspieraj się na niej.
Możesz w nieszczęściu do Boga wznieść modły,
lecz gdy nie słucha, nie klnij, że jest podły.
Świat z samym dobrem zaistnieć nie może,
zbyt słabe na to nawet moce boże.
Więc dobro ze złem Pan nam waży stale,
prosząc o miłość, co przeważa szalę.
Wierz, zło czyniący jak trawa przeminą
i nie zostanie ślad po nich, jak zginą.
Blizny zarosną dobra nowym ciałem,
zapomnisz nieszczęść, które cię spotkały.
Bóg jest przypadkiem w braniu i dawaniu,
szczęściem w nieszczęściu, modlitwą w wołaniu,
z nim prostsza droga przez życie nieznane,
zwątpienie z wiarą na zawsze zmieszane.
Wskocz, kiedy sił ci w zwątpieniu zabraknie,
w nurt Bożej rzeki. W niej każdy, kto łaknie,
ugasi pożar, który w nim się pali.
Nie patrz, nie czekaj, bo inni wybrali.
Swą zapalczywość i gniew swój temperuj,
a oburzenie ku zgodzie nakieruj,
by zła uniknąć. By sprawiedliwego
uzyskać miano, zrób choć ciut dobrego.
Kto sprawiedliwym? Ten, kto w Boga wierzy,
czy też bez wiary jego miłość szerzy?
Czy przeciw niemu występni zło knują?
A może wszyscy wszystkich prześladują?
Jestem już stary i wiele widziałem:
sprawiedliwego z poranionym ciałem,
opuszczonego przez dzieci rodzica,
i dzieci głodne, które zżarła lwica.
Lecz nadal wierzę w dobro, w nim jest siła,
bezbronnych oręż, co w walce niebyła.
Pan ją podaje jak kawałek chleba
na długą drogę, na zgodę, do Nieba.
Odstąp od złego, czyń dobro gdzie możesz,
w swej maleńkości też Boga wspomożesz.
Pan sprawiedliwych nad innych wywyższy,
mimo że głos ich w tym świecie najcichszy.
Nie śmierć nikczemnych i nie rzeź ich dzieci –
niech śpiew psalmisty gdzieś w niebyt uleci.
To nasi bliźni, módlmy się za nimi,
mimo wrogości, duszami bratnimi.
Głoś mądrość Bożą na przekór trudności,
niech prawo Pana wciąż w twym sercu gości.
Łatwiej ci będzie wtedy iść przez życie
z czołem wzniesionym, dumnie, a nie skrycie.
Mimo zasadzek, gdzie zło się gromadzi,
wciąż miej nadzieję, że Pan cię prowadzi.
Przejdziesz bezpiecznie przez ciemną noc życia,
ty, który nie masz w nim nic do ukrycia.
Twój wróg niedawno w pysze stał nad tobą
jak dąb mocarny, słońce mu ozdobą,
ale gdy minął dzień, jego nie było,
tylko nad dobrym słońce wciąż świeciło.
Ciesz się prawością, strzeż twej uczciwości,
a w końcu Pan ci da czas pomyślności,
gdy grzeszni skończą swoje ziemskie życie,
tobie w Niebiosach nagrodzi sowicie.
Satish Verma, 15 october 2023
The wrinkles write
the age of weather's rings.
You burn fat on lips.
Let's go on the hills
to find the hidden moon
behind the rainbow.
Where will go, the
children of unknown,
blaming the god!
Satish Verma, 14 october 2023
Dust and edifice
under weight of sky. I won't
know, what survives.
Legacy was pure.
You stand like terracotta
warrior, unmoving.
Swaying nightshade
always invites for red berries.
Beauty was lethal.
Satish Verma, 12 october 2023
The sudden fall, like
a dropped apple, you
look hurt and wise.
My summer pain will
steal the yellow streak
in the ash of lips.
As if the time has
come to say goodbye to
the scarlet moon.
Satish Verma, 11 october 2023
Birth in birth, life
had been a dream. The fangs
sit in patience.
Trapped soul in
womb, waits for the kiss of
flame, a snaky hit.
The moon thought burns.
The ink bleeds on paper.
A poem turns green.
Satish Verma, 9 october 2023
It froze in mid-
air, without sound, coming
from deep throat.
You washed the queer
words, with eyes water to
read the verdict.
Remove the topsoil
to find the hidden bones
of unique god.
Satish Verma, 8 october 2023
I don't count the
Countless, black hurts. Hear
the unhearable.
Pink over pink. A
golden drive after the
moon's marriage.
In deep calm, I
dig out the bare gospel
of the unknown god.
Satish Verma, 7 october 2023
The genesis of
incredible, from moon to
moon was unheard.
I was lost in
kneeling bamboos to
cover the sins of sky.
Can your shadow
walk with me to hear quartets
of beethoven?