Poetry

Chartumes


Chartumes

Chartumes, 18 july 2010

sielanka

każdego wieczora wracał niosąc słowa
które wbijał w nią jak osikowe kołki
tyle krwi z niego wyssała przez te lata
jednym dzieckiem wyrzucając plany do snu

każdy szelest za drzwiami śmiertelnie ranił spokój
tylko strachem jeszcze do życia przytulona
bo tak niezmiernie jej serce skurczył
że już w nie żadno słowo trafić nie mogło


number of comments: 0 | rating: 7 | detail

Chartumes

Chartumes, 18 july 2010

synagoga

spalili synagogę w której mieszkał bóg
skakał płomień po drewnianym dachu
tylko zgliszcza zostały
tyle desek zmarnowanych

podpalili synagogę i uciekli marnotrawiąc
ludzki trud ludzki czas ludzki ból - wielki żal
boga nie szkoda bo ognioodporny


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Chartumes

Chartumes, 18 july 2010

we Wrocławiu

we Wrocławiu na czerwonym gotowała się woda i krew
jak z czajnika przez usta wybiegała złość parząc uszy
natarczywa gwiazda skladała niechciane autografy
chmury odeszły nad morze nie troszcząc się o skórę

w nocy tiry krzyczały i trzęsły domem jak burza
przerażony sok wyskoczył ze szklanki i umarł dla nas na stole
rankiem stawiałem sen na podłodze i dłubiąc palcem w oku
wydobywałem ludzi zwierzęta przedmioty

we Wrocławiu warto by zostać dłużej niż przez życie
myśmy tylko stanęli przed domem nie otwierając drzwi
Katowice Kraków Rzeszów mijane bez ukłonu
zostały pod powierzchnią jak przedostatnia noc z tobą


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Chartumes

Chartumes, 12 july 2010

strach

ona ma wszystko na głowie
dlatego leci jej to z rąk
na jednym gazie smaży zmywa
wyciera kurz ze Złotopolskich

potrafi być w kilku miejscach naraz
wszędzie jest jej za mało
w piątek macha ręką na obiad
szuka niedzielnego schabu

w nocy nie śpi odmierza różańcem
czy zegar na tyknięciach nie oszukuje
przed świtem biegnie obudzić koguta
boi się że słońca z dzioba nie wypuści

nosem garba podpiera i chodzi
byleby śmierć jej w łóżku nie zastała
inaczej umarłaby ze wstydu
dopiero poźniej ze zmęczenia


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Chartumes

Chartumes, 12 july 2010

ciuciubabka

obraziła się i poszła słowa schowała udaje że jej nie ma
mógłbym oczy zasłonić i krążyć nieporadnie z nadzieją
że strzepnie kilka liter które w tembr jej głosu poskładam

kiedyś lubiłem takie zabawy zabieraliśmy komuś oczy
i musiał chodzić za głosem jak po równoważni
ile śmiechu wtedy upadło na trawę nawet zdarte kolano
krwawiło dopiero podczas wieczornej kąpieli

potem przyszli straszni ludzie
przepędzili nas smołą w inne miejsce
wieczorami samochody kładą się tu do snu
rankiem ciągną za sobą przerażone szczekanie

stwardniałem jak ta smoła tyle zdarzeń po mnie przeszło
nie zakneblują sobie oczu dla zabawy obraziła się i poszła niech idzie
kiedyś zdzierałbym asfalt palcami ale paznokcie mi popękały


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Chartumes

Chartumes, 11 july 2010

37

trzydzieści siedem lat oparło się o stół
jedni mówia cud inni galareta owinięta folią
miska w większości wypełniona wodą
wystarczy odparować i już po cogito ergo sum

mówią że dawno temu coś wybuchło
ludzie wyskoczyli jak króliki z cylindra
ktoś przystawił drabinę do drzew
zeszli ukrywajac ogony pod marynarkami

od tamtej pory niewiele się zmieniło
nadal chodzą budują nory zdychają
trochę częsciej potykają się o słowa
bezradni odchodzą i to ma sens

trzydzieści siedem lat a nigdy nie spotkałem boga
choć nauczyłem się przemieniać wodę w wino
nadal nie potrafię zmartwychwstać
i spóźniam się na poranny autobus


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Chartumes

Chartumes, 11 july 2010

troskliwa

podobno była dobrym człowiekiem
cierpliwie wyrywała pragnienia dzieci
pod jej sklepieniem rozrastały się na boki
przycięte marzenia układała obok życia
trzeba pielęgnować będzie z tego gnój mówiła
doskonały nawóz dla uprawianych przeze mnie roślin

ekologicznie wyhodowała idealne garnitury
spodnie z kantem ucinającym wszelką krytykę
cnotliwe sukienki dystyngowanych córek
doskonała rodzina harmonijny obraz martwej natury
niebawem wtargnie tam napięte pod materiałem życie

teraz żałobny orszak dostojnie wędruje do ogrodu
za chwilę po raz ostatni otworzą trumnę
układajac matkę na pryzmie kompostu
będą wkładać do ust przegniłe szczątki dziecięcych pragnień


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Chartumes

Chartumes, 11 july 2010

rok szczura

jutro satelita spadnie mi na głowę
Chińczycy tłumaczą to rokiem szczura
mają kung fu i porcelanę
pewnie znają się na rzeczy

coś dzieje się w Kosowie
astrologia nie kłamie
gwiazdy porozumiały się i zgodnie
postanowiły przesrać nam życie

co my możemy wiedzieć
zajeci smarowaniem chleba
oglądamy twarze na zdjęciach
zdziwieni własnym uśmiechem
zasypiamy


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Chartumes

Chartumes, 10 july 2010

inne czasy

kiedyś siadaliśmy na trawie
gubiąc noce między słowami
paliliśmy ogniska z godzin
inne były granice snów

nikt nie myślał o rachunkach
rozprutym kranie
kominku gorącym
co samotności nie ogrzewa

teraz noc kuca
na skraju lampki
grozę do snu sączy
powieki strach zaciągnąć


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Chartumes

Chartumes, 10 july 2010

niespodzianka

wiesz jak to bywa z czynnościami - trudno utrzymać czas w portfelu
odwracasz się na chwilę i łóżko jest jak tramwaj w godzinach szczytu
po takiej nocy podpuchnięte oczy ciężko przekonać do patrzenia
sporo snu trzeba zużyć na załatanie zegarka

próbowałem wiele razy tłukłem głową
zmowa autobusów okazała się zbyt twarda
pierzchały na mój widok jak spłoszone wiewiórki
może to minuty wypadały gdzieś po drodze

nigdy nie przyzwyczaiłem się do telefonu
dręczy mnie przeświadczenie że ktoś po drodze zmienia słowa
pewnie dlatego nigdy nie dzwoniłem

odkładajac sekundy uzbierałem cały dzień kupiłem
porcelanową figurkę którą zawsze chciałeś mieć
przyjechałem pukam pukam i pukam
sąsiad powiedział że umarłeś w zeszłym roku
i co ja teraz zrobie z tą figurką tato


number of comments: 4 | rating: 11 | detail

Chartumes

Chartumes, 10 july 2010

pogrzeb

podobno
człowiek poszedł
zwyczajnie
po ludzku
schował się i cześć

teraz ma przyjaciół
jedni płaczą
inni dobrze wygladają


wypada tak przyjść
spotkać się
odnowić znajomości
porozmawiać o nieistotnym
i kapeluszu sąsiadki

człowiek poszedł
zwyczajnie
po ludzku
tak mówią
jeden coś śpiewa

jest zimno
pada deszcz
marznę

wiatr zapierdala po uszach i co
myślisz że ja wiem
gdzie on się schował
ten niby człowiek


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Chartumes

Chartumes, 9 july 2010

niedopasowanie

wybrali garnitur chcieli dopasować ciało
wrzeszczeli na ręce i nogi nie drgnęły
kazali stawać na palcach piersi nadymać
materiał idealnie przylegał do ich marzeń
w bawełnianym dresie wyjechałem
zmarszczki na twarzy układać po swojemu
wróciłem przymierzyłem pasuje
chyba urosłem za poźno


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Chartumes

Chartumes, 8 july 2010

wiadomość

tydzień jak z bicza strzelił - zabolało.
szukałem tu i ówdzie. uśmiechali się
raczej po to by pokazać zęby. palisada
za którą nie sięgnę. jeden most wyglądał
przyzwoicie. myślałem - nie zdążyłaś
podpalić. parę kroków i wyszedłem w pole.
nic nie wiem. odkąd napisałaś o przerzutach
oglądam tylko kręgi na wodzie. wypłyniesz?


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Chartumes

Chartumes, 8 july 2010

nadzieja

jak on tak może
w tym śmietniku grzebać
dzieci patrzą a on
spleśniały chleb
wkłada do ust i je
jezu
dzieci patrzą
potem pytają
co ja odpowiem
widzi pan
bezczelny menel
śmieje się i ręką macha
za grosz wstydu
chamisko
to mój ojciec
wyrzuciliśmy go z domu bo śmierdział
on tak do mnie macha z nadzieją
stary naiwny dureń


number of comments: 3 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1