Poetry

Pio


older other poems newer

26 april 2010

kosz mój

zielonofarbny odrapany kosz
mój słodki dom z dodatkową kieszonką na pety
przechodnie wrzucają co lepsze kawałki życia
Wprost do ust

Tym sposobem można się ustawić naprawdę nieźle
pełną piersią do wiatru
żegluję tak od dnia do zaśnięcia
coraz bogatszy

wczoraj pękła mi rura
nie patrzyłem na występy Szalonego hydraulika
bo nie lubię masakry ani wycinania skóry na centymetry
ale w końcu jest dobrze
wszystko działa
jak mówią: nowy dzień
wszystko płynie szczwanym lisem
pod płotem, cichcem, na przełaj
kąsać i pochłaniać ochłapy
może wilki, może zwykli ludzie

znów slyszę śmiech bałwanów z wyglancowanych sfer
na korytarzu
jakże chciałbym mieć korytarz
A przecież za ścianą za tym kawałkiem
wyżyłowanej do granic możliwości stali
jest tylko wiatr tylko miasto






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1