29 april 2010
Bezwietrznie
Żadna fala nie marszczy gładkiej tafli strumyka,
tylko listkiem strachliwym w febrze trzęsie osika;
pełnokrwistym rumakom grzywien wiatr nie rozwiewa,
od zbóż ziaren złocistych nie oddziela się plewa.
Żagle lotnych okrętów wiszą luźno jak flaki,
ani zboża nie mielą utrudzone wiatraki.
Falbaniasta sukienka frywolnością nie tańczy,
traci wigor zupełnie nawet człowiek z La Manczy.
Nie łopocą sztandary bohaterów dla glorii,
wolnym tempem się toczą stare koła historii.
Kiedy wiatry wstrzymane, w talii rosną napięcia;
doskwierają boleści, niestrawności i wzdęcia.