Poetry

Ferdynand Głodzik


older other poems newer

27 december 2012

Szachowa wigilia

Przed końcem roku król zatroskany,
zanim nastała wigilia,
zapragnął ludzki
być dla poddanych;
prawdziwy Pater familias.
 
Już balowało miasto pijane,
biesiadowały elity,
a król dopieszczał
swoich poddanych
oraz wypełniał im PITy.
 
Stał się łagodny oraz poczciwy,
służył pomocą konkretną,
aż wzrósł odsetek
ludzi szczęśliwych
oraz zwiększyła się dzietność.
 
Wieść popłynęła o nim daleko,
gdzie tylko księżyc i słońce,
tam szef niejeden,
chociaż dyrektor,
dla swych poddanych był ojcem!
 
Zniknęły blaski święta z ulicy,
gdy wytopiły się śniegi
i znów figury
na szachownicy
w równe stawiono szeregi.
 
Wrócił lud pionków do swojej pracy,
świadomy władcy humorów;
jesteśmy równi,
lecz nie jednacy,
aż do następnych wyborów!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1