Poetry

Ewa Bieńczycka


older other poems newer

31 july 2010

XXXVI AKTÓW (VIII)

AKT VIII
I pójdę w las, gdzie ściana się otworzy,
w aksamit wsiąknę, w miękkich liści morze
których koniuszki jak sierść mnie wypieszczą,
będę się wsączać esencją i treścią,
w każdą możliwą mi metamorfozę,
w gorączce się wypocę,
będę u siebie, będę prawdą sama,
bo nikogo nie będzie, by chciał przy mnie kłamać.
Ciężar ciała wysuszą na mnie parne noce,
bez żadnej selekcji, wymaganych ocen
wniknę w las, jak ajent, który swoje dożył
w mieszkaniu przejściowym.

Nie musisz mnie unikać niespełnieniem,
czego nie zabrał głód, to teraz się nie najem:
w zieleni fotosynteza pulsuje
łączeniami bez związków. Pnie się czulej
niż z serca. Chlorofil gra z cieniem,
w wyższe piętra podąża, ku słońcu!
I tak oddzielam się, nie roszcząc, gdyż nie mówię,
bo co to jest za mowa wiatr wiejący w tłumie
drzew! Pamięć skarżących i obrońców
echem są głupich słów,
obchodzą mnie tak, jak sprawcze zdanie
co pozbawia widoku na pierwsze śniadanie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1