Bezka, 23 january 2025
przez chwilę chciałam być nią
mieć spisany cały świat
z głową w piekle
na bezwonnej drodze
bo po kolacji boli najbardziej
- zegar udaje księżyc
a dzieci wciąż nie śpią
- nie nucę
nie byłam pod kloszem
za to poznałam barowe ćmy
i żyłam na krawędzi
ostrza miłości
zamiast ręki
oddałam nadgarstki
- utopiłeś się w lepkiej mazi -
https://www.youtube.com/watch?v=FD2SfQJOK08
Bezka, 22 january 2025
intuicja nie myli kroków
tykających. z oddali
próbuję umiarowić szalony rytm
niewykonalne
kiedy się zbliżasz
przecinają się nasze drogi
doganiają cienie
jesteśmy jak szklanka wody
z kroplami atramentu
całkowita ekspansja
Bezka, 21 january 2025
odległość potrafi przybliżać
o wiele bardziej namacalnie
to nie wiatr odgarnia kosmyk z czoła
a dotyk myślą przesłany
ze znaczkiem pocałunku
promień wpadający przez okno
to błysk mojego oka
rozjaśnia o ton tęsknotę
muskając policzek płatkiem
zaróżowionym nieśmiałością
przyspiesza tętno niby bez powodu
to ta myśl o uczuciach
narodzonych w dziewiczych ogrodach
kiedy wiśniowe drzewo zrzuca kwiaty
by okryć ciało delikatnością
(wyznania miłości ponadczasowej)
Bezka, 21 january 2025
kiedy zasiadasz przy ciemnym oceanie
rozbierasz półmrok muskając
opuszkami klawisze
wypełniasz przestrzeń
dźwiękiem
odzierasz księżyc z blasku
rozsypując szesnastkami
gwiazdy
giętkie nadgarstki
współpracują z palcami
malując w ciszy
muzyczne obrazy
i
rzucasz czar melodią
dotykasz
Bezka, 20 january 2025
ziarenko piasku
w dwuskrzydłej muszli
płaszcz szczelnie okrył
zwapnienie
jesteś w centrum
słona woda Tahiti
barwi najciemniej
moc w miłości
Bezka, 19 january 2025
zaczęliśmy się nie od słowa
a uczuć powiązanych żyłami
z jednostajnym rytmem
przepływającym źródłem czerwieni
osiadała na brzegu ust
nabrzmiałych wyznaniem
jedności wobec czasu
rozproszonego przez chwilę
szkląc oczy tęsknotą
za niepoznanym
utkwiliśmy
oddani sobie
w każdym wymiarze
Bezka, 17 january 2025
nie dzieli nas prawie nic
oprócz nowomowy
oaza w antykwariacie
pluskwy na tapczanie
i zapach świeżo zaparzonej kawy
wystarczy pokój
sto jeden
zmieniamy się w plastelinę
i wyrzekając rozumu
huśtamy paranoję między słowami
obskurna ławeczka dopowiada
zdradę - milczeniem
odchodzimy sobie obcy
klęska jednostki tuczy partię
zwiędły dwubarwne kwiaty
bo
każdy ma swoją klatkę ze szczurami