Poetry

wolnyduch


older other poems newer

2 february 2025

Zadumanie nad domami

Jak smutne są domy, w których płaczą ściany,
bezmiłosne klamki od dawna zapadły,
gdy tata nad ranem powraca pijany
i mamie makijaż fioletem ubarwia…

Jak dziwne są domy, gdzie obce są ściany,
dzieciaków wyrwanych - z objęć matek, ojców,
bo sąsiad gorliwy doniósł zaniedbanie,
twierdząc, że je stale widzi brudne, głodne.

Przedziwne są domy wyposzczone z ciepła,
które rzadko goszczą swoich lokatorów -
goniących karierę, przy codziennym pędzie,
mówiących pośpiesznie rankiem do widzenia.

Ale najstraszniejsze są szkielety domów
dawno porzuconych, niczym psy bezpańskie,
w których ścichły głosy dzieci i dorosłych,
bo koszmarna wojna wepchnęła w tułaczkę.

A w tułacze lęki o niepewną przyszłość
wyjdą na spotkanie pod rękę z nadzieją,
bowiem najważniejsza nieprzerwana linia
życia i rodzina, która jest w komplecie.

Wkrótce mury domu na nowo odżyją,
kiedy w nich zabiją najgorętsze serca,
nawet jeśli runą, to więzi rodzinne
będą trzymać mocniej, niż najtwardsza cegła.

Nie zapłaczą nigdy uczuć bezdomnością,
w pustce ramion matek, ze strachem przed ojcem,
ale z zaufaniem spiszą nowy rozdział
życia, które szczodrze los im podarował.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1