Zygmunt Ryznar, 2 may 2010
0
TY plus JA
to coś więcej
niż my sami
podsumowani
1
Nie krzycz !
Wyszeptaj do mnie cokolwiek....
Jestem
jestem obok Ciebie !
aby podać Ci rękę a nawet siebie.
2
Lekko powiedzieć tęsknię
Trudno wyrazić tęsknotę
Niezdarnie zabrzmi
gdy powiem
brak mi twych oczu
twego ciepła
twego uśmiechu
i naszych rozmów
3
padają słowa liczne
a to tylko pustodżwięki
świat jest pełen hałasu
nie słychać drgnień serca
ludzie mają pozy
aby przykryć nimi
coś czego już nie mają
albo nie mieli
4
Ulice
noszą na sobie
słońce rozlane
jak
barwne sukienki warszawianek
Ulice
panienek wdzięku pełne
zdarzają się gmachy świeżo wyrośnięte
5
na szybie ślady mych
warg spragnionych
czekają
na Ciebie
na ścianie
kołyszą się moje przytulenia
do Ciebie
ale myśli moje wzburzone
już skrycie odchodzą
od Ciebie
6
pół słowa
zawisło w próżni
pół słowa
nikt z nas obojga
nie uniesie
całego s....
7
Skronie siwe i nie tylko
jak zwykle za wcześnie
i tylko po to aby przyzwyczajać nas do smugi cienia...
Nikt inny nie tworzy jesieni życia
Tylko my sami
dla siebie samych.
8
Miłośc - słowo
Szczęście - słowo
długo je nosisz ludzka mowo
dĽwiękiem ukojona.
Zamieńcie
słowa odruchami ducha
dajcie wezbrać potokowi
niechaj krzyczy w Was dusza.
9
czyżby miłość była
jak wyschnięta rzeka
jak słowo przebrzmiałe
rzucone z daleka ?
10
zrzuciłaś mnie nagle
ze schodów przyjaźni
zaryglowałaś bramę milczeniem.
Chodzę nagi
bez słów od ciebie
Dzieciak skarcony
bez winy
11
Na zielone światło
żyj pełnią jaką możesz
na żółte
czekaj az nadejdą dni szczęśliwe
na czerwone
nawet nie drgnij w bloku startowym
bo zostaniesz zdyskwalifikowany
12
roku idący
miej na względzie
moje żale i łzy
spraw by samotność
widziały
tylko sny
13
Plusk plusk - gdzieś w głębi coś zapada
szur szur - dzień za dniem niepostrzeżenie
klaps klaps - rok po roku
i każdy rok - to tylko jeden zbiorowy portret rodzinny
14
Spowiadam me myśli
w dziennik układam
dni i chwile które nie wrócą
marzenia jak fakty odnotowane
twarze zamglone jednak z widzącymi oczyma
adresy pożółkłe domów których ubyło
żale przemilczane mówiące do dzisiaj
W ten sposób
uczę się sztuki zapominania
siebie
15
teraz już
nie pora
na dalekie podróże lecz na powroty
nie pora
na sadzenie drzew
lecz na zbiory póĽnojesienne
16
Młodość
jak kropla tajemnicza
wysycha szybciej
zanim zasmakujesz jej smaku
powstaje
z wilgotnych warg
z zachwytu i żalu
i z twego potu
17
Długie rozstania
krótkie spotkania
i wiele oczekiwań
Nie mogę stać na warcie
salutując każdemu uśmiechowi
Te bezkształtne noce
i przydługie dni
każą mi palnąć
w łeb
tej miłości
18
To, co budujesz przez całe życie
może runąć w jedną noc.
Mimo to, buduj swój dom !
życie jest szybkie
gdy łapiesz wiatry pomyślne
szybujesz w przestworzach sukcesu
i widzisz tylko portret własny
w każdej przebitej chmurze
życie jest krótkie
gdy zbudzisz się w łupinie samotności
zapytasz siebie o własny kąt
gdy nadejdzie odpowiedĽ:
"ulica-szklana-numer-zbity"
nie buduj szklanych domów
a pomyśl o fundamentach
19.
Jak żyć
czy
jak umierać
dobre pytanie
W dniu Zmarłych
umieramy
jak
zyjemy
(żyjemy
jak
umieramy)
Obie odpowiedzi
właściwe
Post Scriptum:
Zwiewnym napisem może byc wszystko. Nawet nasze zycie
20.
Pokój pełen niepokoju
Cztery sciany, niejedno widziały a milczą
Sufit z lampką nadziei, co umiera ostatnia
Krzesło wysiedziałe, trzeszczy
ale jeszcze służy
Na stole kartka
a na niej tylko znaki zapytania
albo same wykrzykniki
Takie życie zapisane spacjami i odruchami
Jeśli zasnę - to sny o rybaku i złotej rybce-
Gdy dotykam tafli jeziora
znika wszystko
Zacznę więc od początku.
21.
Dotknij mnie
choćby myślą
albo
uderz
mocnym słowem
Owiej mnie
choćby ciepłym spojrzeniem
A najlepiej
po prostu przytul
Tylko
nie dręcz mnie
ciszą zagadkową
Kochaj mnie
choćby nie wiem co
Za to że jestem
i będę
Z Tobą
22.
Odwiedzaj mnie
w snach
ale nie odpływaj
za szybko
pozwól się dotknąć
tak
aby smak twoich ust
dotrwać mógł
do następnego snu.
23.
Układam
napis z piasku
i albo fala go podmyje
albo wiatr rozsypie
albo
błąd ortograficzny
zatrzyma
....
niewiele zostaje -
może pół litery
24.
noc
ma zapach twojego ciała
nadal bliskość ciebie na pustej poduszce obok
i brak równowagi w leżeniu na jednym boku
ciszy jakby ubyło
ukryte myśli chroboczą w podświadomości
echa wydarzeń zaklinowane
jak ości w gardle
powiewy niepokoju odsłuchiwane
jak szmery serca przed zawałem
Takie plum-plum
jak przelewanie wody w zapowietrzonych kaloryferach
Wreszcie bąbelki odpłyną
nadejdzie cisza
i nastąpi sen
25.
Życie jak fortepian
klawisze czarne i białe
Fortepian jak życie
gra melodie rozmaite
czasem dostaje zadyszki
lub euforystycznie dudni
w uszach i duszy
26.
Nic
nie przeminęło
mimo że było
to co jest i będzie
niewidocznym śladem tylko
nicią co przędzie
przyszłość z przeszłości
żyjemy bo kochamy
27.
Jeśli w każdym z nas
żyją pokolenia
które z nich przechowa
moje zachwyty twoje żale
i nasze wspomnienia