1 august 2010
Modlitwa Powszechna
Ojcze podbno gdzieś w Niebie.
Spoglądam i nic
tylko kominy opędzają się od dymu.
Ktoś mówił - płaczesz
niby skała, a nie zbudujesz kościoła.
I tylko kielich napełniasz
bym piła wytrawnie
za winy własne, cudze grzechy.
Mnie znowu chleba Twojego brakuje
nakarmię się ciałem
być może skosztujesz.
Nie odpuszczam bliźnim
bo nie jestem Tobą
nie kocham braci
cóż oni mi mogą?
Wiesz
znalazłam drzewo
i gwoździe weń wbijam
każdego ranka jestem niczyja.