20 july 2010
Smęcisz
serce nie do pary niemocą zmęczone powoli
zapomina na czym polegało życie
w półprzymkniętych oczach przyszłość dzieci
nie szukasz słów gdy dotykasz ich ręce
i tak czujesz galop serca z winy i bez winy
i zaborczą ciszę postrzępioną niepewnością
to ten dom jest środkiem przeklętego kręgu
pali się dogasają złudzenia jeszcze wściekłość wyje
dostanie zamiast leku z depresji truciznę
na pociechę pióro
bo nie potrafisz zbudować nowego domu ze słów