Prose

Kate Prozac


older other prose newer

8 september 2010

Gloucester

Dzień niby ten sam, jak
kolejny kawałek pizzy, coraz bardziej zimny i bez smaku. Nie mniej zmyślony niż
kawa, papieros, spacer, sklep. Murzyn z naprzeciwka pozwala bawić się swojemu
do-niczego-niepodobnemu białemu dziecku w policjantów złych i dobrych na trzech
metrach kwadratowych statusu bezrobotnego.
Ludzie ciągle zbyt obok rozmawiają, płaczą i krzyczą - taka pogoda, że wszystko
słychać. Niebo za bardzo niebieskie. Temperatura obojętnie umiarkowana. Po ciepłej kawie pozostała tylko
zbyt sytość, zbyt cisza. Kogo, czego brak? Na celowniku mam wciąż te małe
Mulatki z parku, im się przyglądam spod zamkniętych powiek przed snem a może
one tylko tam żyją i śmieją się ze mnie bardziej niż do. Więc wracam do siebie,
bo tylko to jeszcze potrafię.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1